"Skontrolujemy autokar, jeśli kierowca podjedzie do nas przed komendę. Dopiero później wróciłby po dzieci". Taką odpowiedź usłyszeli od policjantów rodzice uczniów z podwarszawskiej Nowej Iwicznej, kiedy poprosili przed szkolną wycieczką o sprawdzenie pojazdu. A przecież policja obiecywała, że będzie wysyłać patrole do kontroli trzeźwości kierowców i badania stanu technicznego pojazdów.

Rzeczywistość pokazuje, ze to tylko słowa. Choć rodzice, którzy niepokoją się o bezpieczeństwo swoich maluchów o kontrolę poprosili z dużym wyprzedzeniem. Faks z prośbą o przyjechanie z policji kontroli autokaru dla naszych dzieci był wysłany ponad tydzień temu - mówi mama jednego z uczniów.

Pani Joanna usłyszała, że to nie obowiązek a tylko dobra wola policjantów i żeby autokar przyjechał z wyprzedzeniem. A jeśli będą inne autokary - to trzeba będzie poczekać i wycieczka się opóźni. W tym czasie kierowca będzie miał włączony tachograf, który liczy jego czas pracy, więc później, gdy już wyruszy w podróż z dzieciakami szybciej będzie musiał zrobić postój.