Jaser Arafat został całkowicie odcięty od świata. Izrael domaga się wydania 50 terrorystów, którzy ukrywają się w dwóch budynkach Mukaty. Izraelska armia, od trzech dni otaczająca siedzibę przywódcy Palestyńczyków, obiecuje, że Arafatowi nic się nie stanie.

Izrael podkreśla, że Arafat może w każdej chwili bezpiecznie opuścić kwaterę, a żołnierzom zależy tylko na pojmaniu towarzyszących mu terrorystów.

Minister obrony Benjamin Ben Eliezer dał do zrozumienia, że od palestyńskiego lidera oczekuje dobrowolnej banicji. On sam odrzuca żądania Izraela. W nocnych starciach demonstrantów z izraelskim wojskiem w Autonomii zginęło co najmniej 4 Palestyńczyków.

Palestyńczycy twierdzili, że armia odcięła Arafatowi dostawy wody, prądu, a także łączność telefoniczną. Ministerstwo obrony zaprzecza: Tak nie jest.

Rozkazy są jasne. Wszystko ma być normalnie: elektryczność, woda i środki do życia - zapewnił rzecznik resortu, Jarden Watikaj.

Kompleks biurowo-mieszkalny w Ramallah, gzie mieści się siedziba władz Autonomii Palestyńskiej (znany pod nazwą Mukata), jest od czwartku niszczony przez armię izraelską.

Również i dziś wojskowe buldożery burzyły znajdujące się tam budynki. Izrael zamienił Ramallah w "zamkniętą strefę wojskową". Posłuchaj relacji korespondenta RMF, Elego Barbura:

Do eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie, po sześciu tygodniach względnego spokoju, doszło po ostatnich dwóch zamachach palestyńskich terrorystów-samobójców w Izraelu. Zginęło w nich sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

foto Archiwum RMF

14:15