Poszkodowani w aferze GetBack nie chcą dopuścić do wypuszczenia z aresztu biznesmena Piotra Osieckiego. To były szef funduszu Altus TFI, który według prokuratury doprowadził GetBack i jego klientów do poniesienia strat.

Dziś Sąd Apelacyjny w Warszawie zajmuje się zażaleniem obrońców Osieckiego na areszt. 

Jak donosi reporter RMF FM, poszkodowani zdecydowali się przyjść do sądu z dwóch powodów. Po pierwsze chcą prosto w twarz powiedzieć Osieckiemu, że czują się oszukani i że chcą odzyskać pieniądze. Po drugie poszkodowani widzą, że za uczciwość Osieckiego poręczają znane osoby świata biznesu: Leszek Balcerowicz, miliarderzy Zbigniew Jakubas, Michał Sołowow i wielu innych.

My jesteśmy wręcz oburzeni i bardzo zaniepokojeni faktem, że znane osoby z życie publicznego w Polsce trzymają rację strony, która według prokuratury działała też na szkodę osób fizycznych - mówi szef stowarzyszenia poszkodowanych Artiom Bujan.

Poszkodowani nie zostali jednak wpuszczeni dziś na rozprawę, bo - jak oficjalnie tłumaczono - sala jest za mała. Poszkodowanych jednak to dziwi, bo drzwi przed nimi strzeże policja. Poza tym ludzie świata biznesu poręczający za Osieckiego byli wpuszczani na poprzednie rozprawy.

Wcześniej, gdy nas nie było, osoby uwiarygadniające pana Osieckiego były wpuszczane, wyraziły swoje opinię - mówi Rafał Momot, jeden z poszkodowanych. 

Piotr Osiecki ma zarzuty działania na szkodę GetBacku i klientów. Był już trzy razy zatrzymywany. Poprzednio opuścił areszt za rekordowym, około 110-milionowym poręczeniem. Poszkodowani chcą, żeby tym razem pozostał za kratami.

Zdaniem prokuratury, w aferze GetBack poszkodowanych może być 10 tysięcy ludzi. Stowarzyszenie poszkodowanych szacuje zaś, że w skali kraju straty poniesione przez obligatariuszy sięgają ponad 2 mld złotych.

Opracowanie: