"Nie ma ofiar, nie ma rannych" – podkreśla w rozmowie z dziennikarzem RMF FM minister infrastruktury Andrzej Adamczyk o sytuacji na lotnisku im. Chopina w Warszawie. Kilkanaście minut po 19:00 awaryjnie lądował tam bombardier LOT-u, lecący z Krakowa do stolicy. Ze wstępnych informacji wynika, że w samolocie nie wysunęło się podwozie: przez awarię nie wysunęły się przednie koła. Na pokładzie było 59 pasażerów i czterech członków załogi. „Służby lotnicze profesjonalnie zabezpieczają miejsca, lotnisko jest zamknięte” – powiedział nam Adamczyk. "Wstrzymanie ruchu lotniczego jest związane z tym, że samolot po przyziemieniu dziobem rozrzucił swoje drobne części na drodze" - dodał.

"Nie ma ofiar, nie ma rannych" – podkreśla w rozmowie z dziennikarzem RMF FM minister infrastruktury Andrzej Adamczyk o sytuacji na lotnisku im. Chopina w Warszawie. Kilkanaście minut po 19:00 awaryjnie lądował tam bombardier LOT-u, lecący z Krakowa do stolicy. Ze wstępnych informacji wynika, że w samolocie nie wysunęło się podwozie: przez awarię nie wysunęły się przednie koła. Na pokładzie było 59 pasażerów i czterech członków załogi. „Służby lotnicze profesjonalnie zabezpieczają miejsca, lotnisko jest zamknięte” – powiedział nam Adamczyk. "Wstrzymanie ruchu lotniczego jest związane z tym, że samolot po przyziemieniu dziobem rozrzucił swoje drobne części na drodze" - dodał.
Pasażerowie w hali lotniska im. Chopina /Michał Dobrołowicz /RMF FM

Piotr Jackowski RMF FM: Jak wygląda obecnie sytuacja?

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk: Sytuacja jest w pełni opanowana. Przede wszystkim pasażerowie: wszyscy są bezpieczni, wszyscy są zaopatrzeni, znajdują się nie tylko pod opieką służb medyczny, ale też pracowników portu lotniczego Okęcie. Pasażerowie przebywają w bardzo dobrych warunkach, mają zapewnione gorącą herbatę, gorące pożywienie.

Kilkanaście osób personelu medycznego czuwa, by w każdej chwili przyjść z pomocą. Tak było w przypadku jednej z pasażerek, która po pół godzinie poczuła się cokolwiek gorzej, chyba w związku z emocjami jakie przeżyła podczas lądowania. Pani została przewieziona do szpitala, ale mamy też informację, że nic złego się nie dzieje.

Jak chodzi o same lotnisko: ruch lotniczy został wstrzymany, lotnisko zostało zamknięte. Na pasie lotniczym trwają czynności, na miejscu są pracownicy Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, podejmują czynności związane z wyjaśnianiem przyczyn tego wypadku. Jest na miejscu prokurator. Członkowie państwowej komisji prowadzą czynności w samolocie, jak i poza samolotem. Trzeba wyraźnie podkreślić, że zamknięcie lotniska i wstrzymanie ruchu lotniczego jest związane z tym, że samolot po przyziemieniu dziobem rozrzucił swoje drobne części na drodze.

Obecny tutaj ze mną dyrektor naczelny portu lotniczego Okęcie potwierdza, że około 2, 2,5 do 3 godzin to czas niezbędny na to, aby doprowadzić do przywrócenia ruchu lotniczego. Chciałem jeszcze powiedzieć, że przed 20 minutami przyjechał pan prezes LOT-u, pan prezes Mielczarski wraz ze swoim zastępcą. Są obecni bezpośrednio teraz przy maszynie. Wraz z panem dyrektorem Szpikowskim przyjechaliśmy z drogi, z pasa startowego. Jesteśmy tutaj ponownie wśród pasażerów. Jeszcze raz powtarzam i zapewniam, że wszystko jest pod właściwym nadzorem. Są bezpieczni, są w salonie VIP, przebywają w bardzo dobrych warunkach, są bezpieczni. 

Wiadomo, że nie ma ofiar, ale czy są ranni?

Nie ma ofiar, nie ma rannych. Proszę uspokoić wszystkich, którzy się niepokoją o pasażerów. Nie ma rannych, nie ma urazów ortopedycznych. 

(j.)