Najhuczniej Święta Bożego Narodzenia obchodzono w Polsce w XVII wieku. Świętowanie trwało od Wigilii nieprzerwanie aż do Nowego Roku. Bawiono się głośno, jedzono i pito ponad miarę.

W niektórych okolicach odbywały się wówczas tak zwane "kradzieże na szczęście", czyli próby zapewnienia sobie pomyślności w Nowym Roku przez... zagarnięcie dobytku sąsiada. Porywano na przykład worki zboża. Obowiązkiem gospodarza przyjmującego gości była "prynuka", czyli zapraszanie, a często przymuszanie gości do nadmiernego jedzenia i picia. Częstym żartem biesiadnym było obcieranie brudnych talerzy rękawami kontuszy sąsiadów przy stole.

To zwyczaje XVII wieczne. W XXI szym wieku zamiast gotować i piec świąteczne specjały, Polacy coraz częściej decydują się na wieczerze wigilijną spędzoną poza domem, bądź kupują tradycyjne potrawy na wynos. W Krakowie każda szanująca się restauracja przygotowała świąteczne menu sprawdził to nasz reporter Grzegorz Nowosileski, posłuchaj jego relacji:

07:10