Czterech policjantów i trzy przypadkowe osoby zostały ranne podczas pościgu za złodziejem samochodów w Warszawie. Złodziej uciekał przez kilka dzielnic stolicy. Policjantom udało się w końcu go otoczyć i schwytać, jednak jeden z nich został ciężko ranny.

Do zdarzenia doszło około czwartej nad ranem. Policyjne patrole ruszyły w pościg za uciekającym toyotą 18-latkiem. W pewnym momencie samochód zatrzymał się. Wyskoczył z niego młody mężczyzna, który uciekł pieszo, a za kierownicą usiadł pasażer. Na jednym ze skrzyżowań z wiaduktu nad Trasą Łazienkowską spadł jeden z radiowozów. Dwóch funkcjonariuszy zostało rannych. Toyota uciekała na Pragę, gdzie - jadąc pod prąd - auto zajechało drogę policjantom. Radiowóz uderzył w jadący samochód, którym jechało trzech Łotyszy. Dwaj policjanci oraz obywatele Łotwy zostali ranni. "Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby ten pościg odbywał się godzinę czy dwie godziny później. Kierowca wielokrotnie jechał pod prąd, jechał praktycznie na oślep. Policjanci wielokrotnie w ostatniej chwili unikali zderzenia. Niestety, dwóm naszym kierowcom to się nie udało” – powiedział RMF Krzysztof Hajdas z Komendy Stołecznej Policji. Ścigany mężczyzna próbował zgubić pościg klucząc uliczkami Pragi. W końcu kierowca porzucił auto i wbiegł do jednego z bloków. Chwilę później został zatrzymany. Na razie nie wiadomo jakie zarzuty - oprócz kradzieży samochodu - zostaną postawione schwytanemu mężczyźnie. Policja szuka wciąż drugiego ze złodziei, który wcześniej uciekł z kradzionego samochodu.

foto RMF

10:25