Samochód, którym podróżował mąż amerykańskiej dyplomatki, wjechał przez zamkniętą bramę na teren ściśle tajnego rosyjskiego instytutu naukowego. Amerykańska ambasada twierdzi, że był to zwykły wypadek.

Małżonek amerykańskiego dyplomaty – jak to enigmatycznie określono w oświadczeniu – miał wypadek, który na szczęście ucierpiał tylko samochód.

Stare volvo 240 na dyplomatycznych numerach z dużą prędkością uderzyło w stalową bramę instytutu naukowego, otworzyło ją i zatrzymało się na podwórku. Podbiegła ochrona, jednak kierowca z paszportem dyplomatycznym zablokował drzwi i przez telefon komórkowy wezwał pracowników ambasady, którzy nie pozwolili go zbadać ani przesłuchać rosyjskiej milicji, ale natychmiast zabrali z miejsca wypadku.

Nie jest jasna przyczyn incydentu. Według rosyjskiej drogówki kierowca złamał przepisy – niewykluczone, że specjalnie – i nie zapanował nad samochodem. Nie wiadomo dlaczego.

21:35