Jutro – mimo niedzieli wielkanocnej - rozpocznie się akcja wydobycia barki, która od dwóch tygodni paraliżuje ruch statków między portami w Szczecinie i Świnoujściu. Po kilkunastu dniach zamieszania ubezpieczyciel jednostki zdecydował się podpisać umowę z duńską firmą, która wyciągnie barkę.

Akcja wydobycia zatopionej barki zbiegnie się ze świętami, ale - jak wyjaśnia Mirosław Szajkowski dyrektor Urzędu Morskiego w Szczecinie – to paradoksalnie najlepszy termin: ruch jest minimalny i swobodnie można zamknąć tor wodny.

Jest jeszcze jeden i to znacznie ważniejszy powód. Dźwig typu "Samson" dopiero płynie do Polski; będzie w Szczecinie dopiero dziś po godz. 19, a tak trudnej akcji nie można prowadzić nocą.

Akcja wydobycia barki rozpocznie się jutro wczesnym rankiem i jeśli nie dojdzie do komplikacji, barka już jutro powinna być na powierzchni. Duński dźwig najpierw podniesie wrak przymocowany specjalnymi linami na powierzchnię, następnie barka zostanie położona na specjalnych pontonach, a potem w doku.

Koszty akcji objęte są umową handlową; wiadomo jednak, że minimum to 400 tys. złotych. Dodajmy także, że armatorzy liczą swoje straty wynikające z niedostarczenia ładunków na czas już w dziesiątkach tysięcy dolarów dziennie.

Właściciel jednostki - Żegluga Szczecińska - zamierza ją wyremontować i przywrócić do pracy.

Foto: Archiwum RMF

12:15