Polska naruszyła unijne prawo w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym, która obniżała wiek przejścia w stan spoczynku sędziów Sądu Najwyższego. Taki właśnie powinien być wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE - stwierdził rzecznik generalny TSUE w swojej opinii.

To oznacza, że ostateczny wyrok w tej sprawie, który zapadnie za kilka tygodni, prawdopodobnie będzie niekorzystny dla Polski.

Można tak wywnioskować, ponieważ opinie rzecznika bardzo często są powtarzane przez skład sędziowski. Rzecznik generalny stwierdził, że Polska naruszyła zasadę niezawisłości i nieusuwalności sędziów.

"Sporne przepisy naruszają wymogi niezawisłości sędziowskiej, ponieważ mogą narazić Sąd Najwyższy i jego sędziów na ingerencję i naciski zewnętrzne ze strony Prezydenta RP w kontekście możliwości podwójnego przedłużenia ich czynnej służby, co podważa obiektywną niezależność tego sądu oraz wpływa na niezależność osądu sędziów i na ich rozstrzygnięcia" - uznał rzecznik.

Przyznał wprawdzie, że przepisy zostały zmienione, ale stwierdził, że nie jest pewne czy to eliminuje wszystkie problemy. 

Choć opinia rzecznika generalnego jest niekorzystna z punktu widzenia władz w Warszawie, nie przyjął on wszystkich argumentów Komisji. Jego zdaniem odrzucone powinny być zarzuty, których podstawą jest art. 47 unijnej karty praw podstawowych. Mówi on o tym, że każdy ma prawo do rozpatrzenia sprawy przez niezawisły sąd.

Tanczew ocenił jednocześnie, że uzasadnione są zarzuty oparte na art. 19 unijnego traktatu. Podkreślił przy tym, że nieusuwalność członków organu sądowniczego stanowi jedną z podstawowych gwarancji niezawisłości sędziowskiej. "Ochrona przed usunięciem z urzędu (nieusuwalność) jest bowiem podstawą i odzwierciedleniem niezawisłości sędziowskiej i oznacza, że sędziowie mogą być odwoływani, zawieszani, przenoszeni lub przenoszeni w stan spoczynku wyłącznie z powodów określonych w ustawie i przy zachowaniu ustanowionych w niej gwarancji" - podkreślił TSUE w swoim komunikacie.

CAŁA TREŚĆ KOMUNIKATU TRYBUNAŁU SPRAWIEDLIWOŚCI UE DO PRZECZYTANIA TUTAJ

Rzecznik zaznaczył, że sędziowie powinni cieszyć się gwarancjami sprawowania urzędu do momentu obowiązkowego przejścia w stan spoczynku lub upływu ich kadencji. Dodał, że mogą podlegać zawieszeniu lub usunięciu z urzędu w indywidualnych przypadkach wyłącznie z powodu niezdolności do sprawowania urzędu lub zachowania nielicującego z powagą pełnionych funkcji.

Zdaniem Tanczewa wcześniejsze przejście w stan spoczynku powinno być możliwe jedynie na wniosek danego sędziego lub wynikać z przyczyn zdrowotnych, a jakiekolwiek zmiany w zakresie obowiązkowego wieku przejścia w stan spoczynku nie mogą mieć mocy wstecznej.

Rzecznik zwrócił uwagę, że sporne przepisy mają znaczący wpływ na skład Sądu Najwyższego, ponieważ dotyczą 27 z 72 sędziów. Jego zdaniem choć państwa członkowskie mają kompetencje w zakresie dostosowania wieku przechodzenia sędziów w stan spoczynku ze względu na zmiany społeczne i gospodarcze, to muszą to czynić bez uszczerbku dla niezawisłości i nieusuwalności sędziów.

Tanczew odrzucił argumenty Polski dotyczące ustawodawstwa innych krajów UE oraz przepisów regulujących funkcjonowanie samego Trybunału Sprawiedliwości. "Systemy innych państw członkowskich nie są porównywalne z sytuacją w Polsce, ponieważ obowiązują w innym kontekście prawnym, politycznym i społecznym" - wskazał.

Kontrowersyjna ustawa

Ustawa o Sądzie Najwyższym weszła w życie w kwietniu 2018 r. Na jej mocy wiek przejścia w stan spoczynku sędziów SN został obniżony do 65 lat. Krytycy tych przepisów zarzucali rządzącym, że służą one do przeprowadzania czystki w Sądzie Najwyższym i usunięcia prezes tej instytucji Małgorzaty Gersdorf.

Przedłużenie możliwości orzekania było możliwe, ale konieczne było do tego oświadczenie o chęci dalszego zajmowania stanowiska i uzyskanie na to zgody głowy państwa. Komisja Europejska zaskarżyła te regulacje do Trybunału Sprawiedliwości jesienią ubiegłego roku po bezskutecznych próbach zmiany stanu prawnego w Polsce przy pomocy procedury przeciwnaruszeniowej.

Sprawa jest rozpatrywana w trybunie pilnym, dlatego już po kilku tygodniach sędziowie z Luksemburga zdecydowali o zawieszeniu przepisów.

Ostateczny wyrok rozstrzygnie także spór o to, czy KE ma prawo ingerować w sądownictwo krajów Unii.

Opracowanie: