Co najmniej 35 osób zginęło w samobójczym zamachu na szpital wojskowy w miasteczku Mozdok w Północnej Osetii. Rannych jest kilkudziesięciu ludzi. Władze rosyjskie zdają się nie mieć wątpliwości - atak należy przypisać czeczeńskim terrorystom.

Bramy wojskowego szpitala w Mozdoku staranowała ciężarówka, wyładowana materiałami wybuchowymi. W kabinie Kamaza siedział samotny kierowca, który doprowadził samochód pod budynek szpitalnej administracji i wysadził się w powietrze. Na razie nie ma jeszcze danych, dotyczących siły eksplozji, ale niemal na pewno w ciężarówce była ponad tona trotylu.

Dwupiętrowy lub – jak podają inne media – trzypiętrowy budynek szpitala został zamieniony dosłownie w kupę gruzu. Jak twierdzą świadkowie, wybuch wyrywał okna z futrynami w budynkach w promieniu 300 metrów, a w odległości kilometra z okien powypadały szyby.

Aktywność czeczeńskich separatystów nie dziwi. Rosyjskie władze przygotowują bowiem w Czeczenii wybory promoskiewskiego prezydenta, zapowiedziane na 5 października i twierdzą, że sytuacja w kaukazkiej republice znajduje się pod kontrolą.

Przypomnijmy. W ostatnim czasie doszło do dwóch samobójczych, krwawych zamachów, dokonanych przez Czeczenki. W maju przy próbie zabicia Achmada Kadyrowa podczas muzułmańskiego święta śmierć poniosło 20 osób.

5 lipca w eksplozjach na festiwalu rockowym na moskiewskim lotnisku Tuszyno zginęło 17 osób, w tym dwie terrorystki.

08:45