Śledczy z Legionowa sprawdzają także inną wersję wczorajszej tragedii w podwarszawskim Nieporęcie. Według wstępnych ustaleń, to ojciec miał strzelać do synów, zabić żonę i popełnić samobójstwo. Teraz prokuratorzy sprawdzają czy nie zrobił tego ktoś inny. Być może wyniki sekcji zwłok małżeństwa pomogą to ustalić.

W domu, w którym doszło do tragedii policjanci zabezpieczyli dokumenty finansowe i sądowe, w tym wezwania i monity, z których wynika, że rodzina mogła mieć milionowe długi. 46-letni mężczyzna zajmował się handlem nieruchomościami.

W domu w czasie tragedii było trzech synów, jednemu z nich udało się uciec. 19-letni mężczyzna jest pod opieką rodziny i psychologów. Na razie nie można go przesłuchać. Dwaj pozostali, postrzeleni przez ojca, przeszli już operacje w jednym z warszawskich szpitali. Ich także nie można jeszcze przesłuchać.

Okazuje się, że mężczyzna od dawna zajmował się handlem nieruchomościami. Pod koniec lat 90 współpracował z tureckim biznesmenem, jego firma miała wybudować Ratusz Wilanów. Ratusz nie powstał, firma upadła, miasto straciło grunt i kilkanaście milionów złotych. Członkowie zarządu Wilanowa mają zarzuty korupcyjne. Mężczyzna domagał się zwrotu od tureckiego biznesmena miliona dolarów, najprawdopodobniej sam źle zainwestował i rodzina popadła w milionowe długi.

Prokuratorzy wyjaśniają czy wstępna wersja mówiąca o tym, że to ojciec rodziny zastrzelił swoją żonę, ranił synów i popełnił samobójstwo jest najbardziej prawdopodobna, czy też można brać pod uwagę, że ktoś obcy wykonał na rodzinie wyrok. Być może sekcja zwłok małżeństwa pomoże to ustalić.