Pod górą Biełucha na Ałtaju na południu Syberii wznowiono poszukiwania dwóch polskich turystów, którzy zaginęli miesiąc temu podczas próby zdobycia szczytu. Poszukiwania odbywają się w bardzo trudnych warunkach, w głębokim śniegu.

Niestety na razie niczego i nikogo nie odnaleziono, chociaż poszukiwania rozpoczęły się już wczoraj. "Helikopterem oblecieliśmy trasę, którą mogli iść turyści. Teraz ratownicy wysadzili się bezpośrednio pod górą Biełucha na przełęczy Berylskie Siodło i będą kontynuować poszukiwania" - powiedział Siergiej Miliechin, dyżurny stacji ratownictwa w Gornoałtajsku. Według niego ratownicy pracują w bardzo trudnych warunkach, w śniegu powyżej kolan, przy tym jest to bardzo sypki śnieg, który nie jest w stanie utrzymać człowieka. Jeśli nie uda się odnaleźć żadnych śladów Polaków w ciągu najbliższych dwóch dni to akcja zostanie odłożona do wiosny.

24-letni Kamil M. i 23-letni Aleksander K., wyszli ze schroniska w Wysotniku 9 października. Chcieli przejść bardzo trudny masyw w górach Ałtaju, w okolicach lodowca Sapożnikowa. Alpiniści mieli wrócić 26 października. Dzień po wyjściu z Wysotnika minęli bazę turystyczną Aken i w tym miejscu ślad się urywa. Wiadomo jedynie, że obaj zaginęli na zboczu góry Biełucha, najwyższego szczytu Ałtaju - ponad 4506 metrów, około 80 kilometrów na południowy wschód od miasteczka Ust-Koksa. Góra Biełucha leży na granicy Rosji i Kazachstanu. Ratownicy rozpoczęli pierwszą akcję poszukiwawczą już pod koniec października. Ałtaj to syberyjski masyw górski ciągnący się z północnego zachodu na południowy wschód na przestrzeni ok. 2000 km. Najwyższy Ałtaj tzw. właściwy położony jest na północnym zachodzie (w Rosji i Kazachstanie). Najwyższe szczyty sięgają ponad 4500 metrów n.p.m.

12:40