Ujawniono nowe szczegóły w sprawie głośnej afery w łódzkim pogotowiu. Wątpliwości prokuratury budzi śmierć kilkudziesięciu pacjentów. Wszyscy zmarli na dyżurach jednego zespołu karetki. Dokumentację tych przypadków ocenią biegli medycyny sądowej z Krakowa. Jeśli potwierdzą się podejrzenia prokuratury, będzie to przełom w śledztwie.

Po analizie dokumentacji zgonów, których łódzkie pogotowie stwierdzało rekordowo dużo, wątpliwości prokuratury wzbudziła śmierć 70 pacjentów. Były to starsze, samotne osoby; przeważnie kobiety. Chorzy byli w ciężkim, ale stabilnym stanie. Ich zdrowie pogarszało się nagle po wizycie pogotowia, zawsze tego samego zespołu karetki.

W trakcie reanimacji albo w drodze do szpitala pacjenci umierali. Z dokumentów medycznych wynika, że podawano im leki w nadmiernych ilościach i nie zawsze właściwie dobrane do stanu pacjentów. Dołączone wyniki EKG pokazują, że chorych nie reanimowano.

09:45