Po 6 latach fotel prezesa TVP opuścił dziś Robert Kwiatkowski. Jego miejsce zajął Jan Dworak, który chce, by TVP była telewizją, która będzie miała większy autorytet. Jednak zainteresowanie osobą Kwiatkowskiego nie kończy się.

Były już prezes Kwiatkowski zeznawał dziś w procesie Lwa Rywina oskarżonego o płatną protekcję wobec firmy Agora. Jego wyjaśnienia nie wniosły jednak nic nowego. To, co usłyszeliśmy do tej pory, już wcześniej Kwiatkowski wyartykułował, zeznając przed komisją śledczą.

Jak mówił dziś w sądzie, jego rola przy tworzeniu rządowej noweli ustawy medialnej była minimalna, ale z drugiej strony był natrętny i walczył jak lew o interesy państwowej telewizji. Dlatego wydzwaniał do minister Jakubowskiej, dlatego wybłagał dwa spotkania u premiera w cztery oczy 11 i 13 lipca 2002 roku. Dopiął jednak swego, choć nie był traktowany tak preferencyjne przez stronę rządową, jak w jego mniemaniu traktowana była Agora.

Na sali sądowej Kwiatkowski konsekwentnie lansował swój wizerunek prezesa walczącego przede wszystkim o rozwój TVP i o uporządkowanie całego rynku audiowizualnego w Polsce.

Kwiatkowski zapewniał, że nie wysyłał Rywina do Agory. Mówił także, że nie wierzy w koncepcję „grupy trzymającej władzę”.

Nazwisko Kwiatkowskiego w sprawie Rywina padło 22 lipca 2002 roku podczas konfrontacji Rywina i szefa "Gazety Wyborczej" Adama Michnika u Leszka Millera. Gdy premier spytał Rywina, czy to on wysłał go do Agory, filmowiec zaprzeczył, a spytany kto to zrobił, wskazał najpierw na Kwiatkowskiego, a potem na Andrzeja Zarębskiego.

22:25