Prestiżowy "Financial Times" ocenił wpływ inwestycji związanych z Euro 2012 na zmiany w Polsce i na Ukrainie. Zdaniem autorów publikacji Polska wykorzystała swoją szansę, podczas gdy Ukraina straciła okazję do wykreowania poprzez zbliżający się turniej swojego pozytywnego wizerunku.

Według gazety w ciągu pięciu lat, które minęły od przyznania Polsce i Ukrainie praw do organizacji mistrzostw, oba kraje zamieniły się miejscami. W 2007 roku to Ukraina była wschodzącą gwiazdą. Rządzona przez tzw. pomarańczową ekipę rosła w tempie 7 procent rocznie, podczas gdy Polska pod rządami PiS-u była w Unii Europejskiej krajem politycznie osamotnionym.

Obecnie sytuacja się odwróciła. To Ukraina po kryzysie z 2009 roku, gdy jej PKB spadł o 15 procent, z trudem wychodzi z zapaści. Polsce jako jedynemu krajowi UE udało się natomiast uniknąć recesji. Ukraina ma także opinię kraju ześlizgującego się w autorytaryzm, w którym była premier jest w więzieniu, a w parlamencie dochodzi do rękoczynów.

Euro 2012 to obosieczny miecz zarówno dla Ukrainy, jak jej oligarchów oszalałych na punkcie piłki nożnej, którzy stali za wnioskiem do UEFA - zauważył Oleh Rybaczuk, były członek ekipy rządzącej, a obecnie opozycjonista. Oligarchowie nie przewidzieli tego, że dziennikarze relacjonujący przebieg meczów skierują uwagę na to, co jest za kulisami - zaznaczył.

Ukraina straciła wielką okazję do PR-u. Euro 2012 postrzegano tam, jako okazję do interesów, umocnienia się ekipy rządzącej i innych podobnie egoistycznych celów, a nie jako okazję do wypolerowania wizerunku kraju - cytuje gazeta Holendra Dircka Smitsa van Oyena, który w 2007 roku w imieniu Polski i Ukrainy przygotował wniosek do UEFA.

W przeciwieństwie do naszych wschodnich sąsiadów, Polska otrzymała od "Financial Times" spore pochwały. Dziennikarze zwrócili uwagę, że polski rząd zainwestował w stadiony, lotniska i autostrady około 30 miliardów dolarów. Dzięki temu chce pokazać Europie, że postkomunistyczna szarzyzna sprzed 20 lat odeszła w przeszłość, a Polska jest coraz bardziej normalnym, europejskim krajem.

Liczymy na tzw. efekt barceloński - powiedział dziennikowi Marcin Herra, prezes spółki PL.2012, mając na myśli igrzyska w Barcelonie z 1992 roku. Jeśli przebieg mistrzostw będzie sprawny, to Polska będzie mogła powiedzieć, że wykonała rzetelną pracę w bardzo trudnym, długofalowym przedsięwzięciu - najbardziej złożonym, z którym kiedykolwiek miała do czynienia - dodał.

Zestawiając obok siebie przemiany, jakie przeszły oba kraje, gazeta jednoznacznie zaznaczyła, że polskie władze są zdecydowanie przeciwne bojkotowi Ukrainy, ponieważ taki krok mijałby się z celem.