Gdzie studiować, żeby po pięciu latach nie zasilić armii bezrobotnych? Wydawać by się mogło, że uczelniom, którym zależy na jak największej liczbie studentów, powinno również zależeć na tym, by absolwenci znaleźli pracę. Niestety, nie wszystkie wyższe szkoły dbają o to, aby nie przylgnęła do nich etykietka: "kształcimy bezrobotnych".

Spośród kilku państwowych uczelni tylko Wyższa Szkoła Morska prowadzi stały monitoring swoich absolwentów. 94 proc. absolwentów naszej uczelni znajduje pracę, z czego ponad 70 proc. w swoim wyuczonym zawodzie - twierdzi Katarzyna Opalińska, która dodaje, że WSM jest także w trakcie tworzenia biura karier.

Takie biuro funkcjonuje już od 6 miesięcy np. w Akademii Rolniczej w Szczecinie i dzięki temu prace znalazło kilka osób. Współpracujemy z Urzędem Pracy. Chcemy kontaktować ze sobą naszych studentów, absolwentów i pracodawców, ale też organizujemy szkolenia, targi pracy, doradzamy naszym studentom - tłumaczy Michał Abkowicz.

To jednak w Szczecinie wyjątek, bo np. Uniwersytet Szczeciński dopiero rozważa taki pomysł. A jest to uczelnie, która co roku opuszcza kilka tysięcy absolwentów. Wygląda na to, że przyszłością swoich studentów interesują się głównie uczelnie małe. Potwierdzają to z resztą statystyki Urzędu Pracy – najwięcej bezrobotnych absolwentów jest wśród specjalistów nauk społecznych, architektów i inżynierów.

21:05