Do końca wakacji specjalny zespół powołany przez ministra zdrowia ma opracować plan na to, jak poradzić sobie z drugą falą koronawirusa w Polsce. Szczyt zachorowań spodziewany jest na jesień. Wtedy też druga fala Covid-19 zapewne spotka się ze szczytem zachorowań na grypę. Każdego roku na grypę i choroby grypopodobne choruje do 4 milionów osób.

Bilans zakażonych koronawirusem do tej pory w Polsce to 41 162 osoby. 1 642 spośród nich zmarło. Dziś resort zdrowia informował o kolejnych 380 zakażeniach. 6 osób zmarło.

Druga fala epidemii koronawirusa - i jak do niej jesteśmy przygotowani - to główny temat dzisiejszych Faktów RMF FM. Naszych podcastów możecie odsłuchać >>>TUTAJ<<<

Kluczowe dla przygotowania się na drugą falę epidemii będzie odróżnienie chorych na Covid-19, czyli zarażonych koronawirusem, od chorych na grypę i infekcje górnych dróg oddechowych. Problem w tym, że objawy są podobne i nie można wykluczyć, iż wszyscy spotkają się w tej samej poczekalni w przychodni. To będzie główne wyzwanie dla systemu ochrony zdrowia.

Plan działania na taką sytuację ma opracować zespół ministerialnych ekspertów. Fala może być olbrzymia. Dziennie możemy mieć do 100 tysięcy osób w przychodniach ze schorzeniami grypowymi i paragrypowymi. To pokazuje nam skalę, na jaką się musimy przygotować. Musimy oddzielić pacjentów grypowych od pacjentów koronawirusowych - mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.

Testy przed wizytą w przychodni

Jak dowiedział się nasz reporter, nie jest wykluczone, że po pierwszym telefonicznym wywiadzie, część osób przed wizytą w przychodni będzie musiała obowiązkowo zrobić test na koronawirusa, np. w punktach drive thru.

Z kolei przy Narodowym Funduszu Zdrowia już powstał zespół, który ma opracować plan powiększenia listy szpitali jednoimiennych, albo wydzielenia oddziałów dla wszystkich chorych z objawami grypy lub koronawirusa.

Czy wystarczy nam testów?

Resort zdrowia zapewnia, że w jesiennym szczycie zachorowań nie braknie testów na koronawirusa, bo w magazynach czeka milion testów genowych. Na dziś nie ma jeszcze takiej potrzeby, ale na pewno przygotowujemy możliwą bazę buforową, która mogłaby obsługiwać dodatkowe testy - mówi Andrusiewicz. Rozważane jest też zwiększenie listy laboratoriów, które mogłyby takie testy wykonywać.

Specjaliści twierdzą, że dostępność testów może być kluczowa w opanowaniu drugiej fali pandemii. Najważniejsza będzie szybka diagnostyka. Będziemy na pewno mieli duży wzrost obciążenia w obszarze diagnostyki, ponieważ wszelkie objawy grypopodobne będą budziły uzasadnione podejrzenie możliwości zakażenia koronawirusem, co będzie oznaczało duże obciążenia dla diagnostyki, bo będzie trzeba prowadzić tę diagnostykę różnicową i to niezależnie od udziału przewidywanych przyszłych zachorowań na koronawirusa - mówi zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego-Państwowego Zakładu Higieny Rafał Gierczyński.

Dodatkowo resort zdrowia chce przekazać do wszystkich SOR-ów testy antygenowe. Są one mniej skuteczne, ale bardzo szybko dają wynik. To ma pomóc w sprawdzaniu stanu zdrowia pacjentów, którzy będą przyjmowani do szpitali.

Sytuacja z testami w Wielkopolsce

W Wielkopolsce, gdzie dotąd stwierdzono 3498 zakażeń koronawirusem, zapas testów to dokładnie 42 tys. 700. Tyle ma ich w swoich laboratoriach wielkopolski sanepid. Choć w ostatnim czasie dobowa liczba przebadanych próbek w regionie utrzymuje się na poziomie około tysiąca, służby sanitarne zapewniają, że są gotowe na kolejną, prognozowaną falę zachorowań na koronawirusa. 

Sanepid nie prowadzi specjalnych przygotowań, jak zapewniła reportera RMF FM Mateusza Chłystuna dyrektor tej instytucji, epidemiolodzy czekają na ewentualne nowe wytyczne resortu zdrowia lub Głównego Inspektora Sanitarnego. Są jednak przekonani, że liczba zachorowań po okresie urlopowym i licznych wyjazdach będzie rosnąć. 

Od początku epidemii Covid-19 w 15 laboratoriach w Wielkopolsce wykonano 174 tysiące testów, tylko w ciągu ostatniej doby było ich 1084. Jeśli liczba badanych wymazów utrzyma się na podobnym poziomie - obecny zapas testów wystarczy na niewiele ponad miesiąc.

Czy mamy zapas szczepionki na grypę?

Eksperci przewidują, że szczepionka przeciwko grypie za parę tygodni może być najbardziej poszukiwanym towarem na rynku medycznym. Im więcej osób zaszczepi się przeciwko grypie, tym mniej będzie wymagało pomocy w szpitalach i przychodniach, a tam na pewno będą chorzy na Covid-19.

Resort zdrowia ma zapasy szczepionki, ale tylko dla grup podwyższonego ryzyka. To seniorzy, osoby z przewlekłymi chorobami czy personel medyczny. Tylko dla tych osób ministerstwo zamawia szczepionki. Jedna umowa już została zawarta, druga będzie podpisana pod koniec tego miesiąca. Mamy zawartą umowę, która da nam szczepionkę już od 1 września. Z kolejną firmą toczą się rozmowy, ale podkreślam - to jest pula refundacji dla grup ryzyka  - przekazuje nam rzecznik resortu.

Nie wiadomo, czy szczepionka będzie dostępna bez refundacji i czy każdy będzie mógł ją kupić w aptece. Ministerstwo zapewnia, że producenci deklarują dostawy na poziomie z poprzednich lat.

Niektórzy jednak obawiają się, że szczepionek może nie starczyć. Myślę, że jesteśmy całkowicie nieprzygotowani, zarówno mentalnie jak i zaopatrzeniowo. W tej chwili właściwie skończyły się zamówienia szczepionek - odpowiada w RMF FM dr Paweł Grzesiowski, immunolog, ekspert ds. zdrowia publicznego.

Polacy nie chcą szczepić się na grypę

Większym problemem niż dostawy szczepionki jest brak chętnych. Przeciwko grypie szczepi się tylko 4 procent Polaków, dlatego niektórzy eksperci postulują, by dla najbardziej zagrożonych chorobą, dzieci i seniorów, wprowadzić obowiązkowe szczepienia.

Ministerstwo Zdrowia odpowiada, że nie planuje takich działań.