Wyjechali z Radomia i nikt nie mógł stanąć im na drodze, bo takie są przepisy. Każdy z obcokrajowców ma prawo na 3 dni wyjechać z ośrodka nie informując nikogo.

Dopiero, jeśli wyjazd ma być dłuższy musi uzyskać pisemną zgodę. Dopiero, jeśli przedłuży się pobyt poza ośrodkiem można wyciągnąć konsekwencje mówi Gerard Figarski z ośrodka dla cudzoziemców w Radomiu. Wtedy możemy pozbawić ich miejsca w ośrodku, pomocy socjalnej, a później w konsekwencji przerwać postępowanie o przyznanie statusu uchodźcy.

Widziałem, że się zbierają próbowałem z nimi rozmawiać, ale po prostu wyjechali. Nic nie mogliśmy zrobić. Ośrodki są otwarte mogą wchodzić i wychodzić, kiedy tylko chcą – dodaje Figarski.

Dlaczego wyjechali? Mieszkańcy ośrodka, z którymi rozmawiałem nie wiedzą dlaczego. Jak mówią – w ośrodku czują się w miarę dobrze. Nie powiedziałbym, że nie dobrze ja jestem zadowolony. Nie powiedziałby, że dobrze czy źle powiedziałbym średnio- przyznaje Czeczen. Kobieta kilka pokoi dalej dodaje. Mam 36 lat, ja mogę powiedzieć, że żyję tu dobrze, jak w raju za innych nie mogę mówić.

Ośrodek w Radomiu to były hotel robotniczy. Wspólne łazienki, toalety- nie pierwszej młodości, ale czyste. Na każdym piętrze ogólnodostępne kuchnie wyposażone w kuchenki gazowe i lodówki. Pokoje mniej więcej 10-12 metrów kwadratowych dla każdej rodziny. W środku ciepło. W niektórych pokojach są nawet telewizory.

Zatrzymani w Zgorzelcu mówili, że żyją w złych warunkach, słabe jest wyżywienie, sąsiedzi ośrodka uprzykrzają im życie. W Radomiu rzeczywiście doszło do obrzucenia ośrodka kamieniami. To była konsekwencja wcześniejszej bójki miedzy grupą polskich i czeczeńskich chuliganów. Napiętą sytuację daje się wyczuć. Mieszkańcy okolicznych domów i bloków nie mają o Czeczenach dobrej opinii.

Mieszkańcy z osiedla, na którym znajduje się ośrodek skarżą się również na czeczeńskie dzieci. Mówią, że zaczepiają i prowokuję polskie dzieci. Bariera językowa tak, inna kultura, problemy z nauką- również. Nie ma jednak większych problemów z zachowaniem mówi Izabela Leśniewska – dyrektorka szkoły podstawowej nr 23 w Radomiu, do której uczęszczają dzieci uchodźców. Jej zdaniem do incydentów nie dochodzi częściej, niż między polskimi uczniami. Problemem jest bariera językowa. Dzieci muszą wypełniać obowiązek szkolny, bo takie są przepisy. Nie ma jednak żadnych programów, które przygotowywałyby czeczeńskie dzieci do nauki w polskich szkołach. Pół biedy, jeśli znają rosyjski to jeszcze możemy się porozumieć przyznaje Leśniewska. Niestety większość mówi wyłącznie po czeczeńsku i z tym mamy problem. Niestety część z ich rodziców nie uczy się polskiego i nie dopinguje do tego dzieci. Da się odczuć, że wielu z nich nie zależy na integracji z Polakami a pobyt w Radomiu traktują, jako sytuacje przejściową, przed wyjazdem na zachód.