Trzeba było użyć siły, aby wejść na teren schroniska dla bezdomnych zwierząt w Świnoujściu. Po tym, jak władze miasta wypowiedziały umowę zarządcy terenu, ten zabarykadował się na terenie schroniska.

Pracownicy schroniska nie wpuszczali do środka ani straży miejskiej, ani policji, ani urzędników. Nie pozwolili wejść nawet dzieciom, które zebrały karmę dla zwierząt. Dlatego prezydent, wspólnie z prokuratorem, podjął decyzję, aby schronisko odbić siłą - mówi rzecznik prezydenta Świnoujścia Robert Karelus. Łańcuchy, które blokowały bramę wjazdową usunęła straż miejska. Pracownicy schroniska zamknęli się w budynku. Ochronie obiektu zgłosili... napad.

Pierwszy raz spotykam się z czymś takim w swojej karierze - powiatowy lekarz Weterynarii ze Świnoujścia kręcił z niedowierzaniem głową. Za wcześnie, żeby rzucać poważne oskarżenia, chciałbym porozmawiać najpierw z zarządcą. Fakt, że wielokrotnie odkrywaliśmy tu nieprawidłowości - dodaje.

Ostatnia kontrola, prowadzona przez pracowników urzędu miasta wykazała całą listę uchybień. Nigdy nie dostaliśmy wykazu osób, które miały brać psy do adopcji, nie wiemy, kto dostawał stąd karmę. W dodatku działał tu hotel dla zwierząt, a zarządca nie miał na to zgody -  mówi Beata Tułodziecka-Terenda z Wydziału Ochrony Środowiska świnoujskiego magistratu. Podejrzewamy, że na zwierzętach robili biznes i sprzedawali je za granicę, do Niemiec - dodaje Karelus.

Nikt z pracowników schroniska nie chciał rozmawiać z mediami. Do budynku, po kilkudziesięciu minutach, weszli tylko urzędnicy w asyście służb porządkowych. Mieli negocjować, aby najpóźniej do piątku dotychczasowy zarządca opuścił teren schroniska. Jeszcze długa droga przed nami. Nie wiadomo, czy wyjdą ­- powiedział naszej reporterce Szymon Januszewski, powiatowy lekarz weterynarii.

Schronisko prowadziło do tej pory Zachodniopomorskie Towarzystwo Praw Zwierząt. Wygrało przetarg. W styczniu władze Świnoujścia ogłoszą nowy. Zgodnie z prawem, Towarzystwo może znów w nim wystartować i jeśli złoży najtańszą ofertę - władze miasta będą musiały ją rozpatrzeć.

(mpw)