Część ulic ponad tysiąca trzystu miast w 36 krajach została dzisiaj zamknięta dla zmotoryzowanych w ramach Światowego Dnia bez Samochodu. Akcja została wylansowana we Francji pięć lat temu pod naciskiem ekologów. Obecnie staje się światowym świętem rowerzystów, wrotkarzy i spacerowiczów.

W aż 100 dużych miastach Francji spacerowicze są tym bardziej zadowoleni, że podczas Światowego Dnia bez Samochodu można także zwiedzać nieprzeliczone zabytki, w tym te, które zwykle są niedostępne dla publiczności. Można więc odwiedzić paryski Pałac Elizejski, gdzie urzęduje prezydent republiki.

Do tego jeszcze pogoda dopisuje i dzisiejszy dzień jest idealnym na rodzinne wycieczki i spacery.

W niektórych miastach producenci samochodów skorzystali też z okazji, by promować tak zwane pojazdy ekologiczne – elektryczne lub napędzane gazem. Zorganizowano również liczne miejskie pikniki.

W Brukseli w Belgii inicjatywę poparł belgijski następca tronu książę Filip i jego żona Matylda. Przejechali oni na rowerach dystans 5 kilometrów ze swej rezydencji do Pałacu Królewskiego.

W Atenach zamknięte ulice spowodowały gigantyczne korki na drogach i gniewne reakcje kierowców.

W Niemczech - z powodu wyborów - święto zostało ograniczone, ale w niektórych miastach lansowano hasło "Pójdź zagłosować".

Dziś po raz pierwszy poza Europą do obchodów Dnia bez Samochodu dołączyły się trzy miasta kanadyjskie - Montreal, Toronto i Victoria.

22:05