W spokojnej dotychczas Antwerpii - drugim co do wielkości mieście Belgii - 66-letni Belg zastrzelił młodego Araba. Po tym zdarzeniu wybuchły zamieszki: do akcji wkroczyły dodatkowe oddziały policji, wspierane helikopterami.

Na ulice Antwerpii wyszły setki Arabów. Obrzucali policję kamieniami, wybijali szyby w domach i sklepach, niszczyli samochody. Belg, podejrzewany o zastrzelenie młodego Araba, został zatrzymany.

Imigranci, którzy znali mężczyznę, oskarżają go o rasizm: Próbował mnie zastraszyć kilka miesięcy temu. Nie chciał, by jakikolwiek Marokańczyk mieszkał w tej samej kamienicy co on. Powiedział, że pierwszą osobę pochodzenia arabskiego, jaką zobaczy, po prostu zastrzeli. Nie przypuszczałem, że mówi poważnie, ale on po prostu nie jest w stanie ścierpieć Arabów.

Lokalne władze twierdzą, że incydent nie ma nic wspólnego z rasizmem. Uważają, że mężczyzna był psychicznie niezrównoważony. Co więcej, obwiniają grupę arabskich działaczy, tzw. Europejską Ligę Arabską, o prowokowanie zamieszek właśnie przez oskarżenia o rasistowskie zachowania policji.

Foto: Archiwum RMF

08:30