"W kwestii bezpieczeństwa energetycznego USA wolą współpracować z Polską bezpośrednio - niż za pośrednictwem Unii Europejskiej" - mówi David Goldwyn w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Zielińskim. Goldwyn do niedawna kierował zagraniczną polityką energetyczną w Departamencie Stanu. Wyjaśnia, że USA zależy szczególnie na rozwoju wydobycia gazu łupkowego na świecie. Polska, obok Chin, Indii i kilkunastu innych krajów, jest partnerem USA w ramach Globalnej Inicjatywy Gazu Łupkowego.

David Goldwyn: Kiedy byłem w amerykańskim rządzie uruchomiłem Globalną Inicjatywę Gazu Łupkowego, by wzmacniać zainteresowanie wydobyciem tego gazu na świecie i pomóc w rozwiązaniu problemów związanych z bezpieczeństwem energetycznym państw. Właściwie zaczęło się od wyjazdu prezydenta do Chin we wrześniu 2009 roku, kiedy to poszukiwaliśmy sposobów wsparcia chińskich starań o zwiększenie rodzimego wydobycia gazu ziemnego, jako alternatywy dla węgla i metody zwiększenia samowystarczalności energetycznej. Następnie, przy okazji wizyty w Waszyngtonie pana Singha, premiera Indii, uruchomiliśmy podobny program, w ramach którego kraj mógłby przeprowadzić wysokiej jakości ocenę zasobów i przeszkolić miejscowych geologów, tak by mogli samodzielnie prowadzić badania. Wtedy pojawiło się niezwykłe zainteresowanie ze strony innych państw, wobec czego na początku 2010 roku stworzyliśmy globalną inicjatywę, starając się objąć nią wszystkie kraje zainteresowanie badaniami i rozwojem gazu łupkowego. W sierpniu 2010 mieliśmy już dwadzieścia krajów na naszej pierwszej konferencji Globalnej Inicjatywy Gazu Łupkowego w Waszyngtonie. Przez dwa dni przekazaliśmy informacje, z którymi powinny zapoznać się rządy, aby bezpiecznie i efektywnie regulować produkcję gazu łupkowego. Jak zorganizować kwestie podatkowe, jak prowadzić bezpieczne wydobycie, jakie powinny być przepisy dotyczącego środowiska naturalnego i jak przyciągnąć zagraniczne inwestycje.

Michał Zieliński: Co powodowało rządem USA przy podejmowaniu decyzji o poparciu dla innych krajów, w tym Chin, które bywają trudnym partnerem dla USA?

David Goldwyn: Naszymi dwoma głównymi motywami było: zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i bezpieczeństwa klimatycznego. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne, wzrost ogólnego poziomu produkcji ropy i gazu, a także liczby krajów, które u siebie wydobywają surowce dla rynku światowego, potęguje poziom bezpieczeństwa dla całego świata. Zatem pomysł, by wspierać wewnętrzną produkcję gazu ziemnego w innych krajach, takich jak właśnie Chiny czy Indie, leży w interesie zarówno USA jak i Chin. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo klimatyczne, wsparcie dla produkcji wewnętrznej, niekonwencjonalnego gazu w różnych krajach, otwiera im drogę ku efektywnej alternatywie dla węgla. Chiny i Indie, które są krajami rozwijającymi się, przykładają dużą wagę do kosztów. Importowany gaz jest dla nich drogi, tym bardziej atrakcyjne są własne źródła, stając się tym samym wskazanym sposobem zaspokojenia przyszłego popytu, pozwalając odchodzić od węgla.

Michał Zieliński:Czy myśli pan, że plany stworzenia podobnego do OPEC kartelu eksporterów gazu z powodu pojawienia się LNG i gazu łupkowego, przeszły do historii?

David Goldwyn: Kraje eksportujące gaz próbują współpracować, ale ich możliwości, a obecnie nawet chęci stworzenia takiego kartelu są bardzo ograniczone. Regionalizacja rynków gazowych postępuje, więc jeśli te lokalne trendy się będą wzmacniać i różne kraje będą coraz więcej gazu wytwarzać i zużywać na własną rękę, to możliwość stworzenia takiego kartelu będzie mało możliwa.

Michał Zieliński: Czy gaz może być paliwem przyszłości, używanym szerzej do produkcji elektryczności i w transporcie?

David Goldwyn: Zanim dominującym źródłem dla produkcji energii staną się źródła odnawialne upłynie wiele czasu . Myślę, więc że gaz, szczególnie jeśli jego cena będzie atrakcyjna w porównaniu do węgla, będzie w przyszłości szerzej używany do produkcji energii. Jeśli ludzie uwierzą, że na dłuższą metę, ceny gazu będą stabilne, zacznie się rozwijać przemysł używający tego surowca. (...) Czy w przyszłości dominować będą pojazdy elektryczne, hybrydowe czy gazowe, to dopiero zobaczymy. Myślę, że decydować będą możliwości technologiczne. W każdym razie dostrzegam pole dla powiązania z gazem, bo tak czy inaczej, nawet jeśli w krótkich podróżach po miastach i na średnich dystansach będziemy używać samochodów elektrycznych, to i tak ta elektryczność musi być przecież gdzieś wytwarzana i do jej produkcji musi się używać mniej węgla. Zatem im więcej będzie gazu dostępnego dla produkcji energii - tym mniej ta energia będzie uciążliwa dla środowiska.