Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk nie zgadza się na podwyżki cen prądu. Szef URE poinformował, że zamierza odrzucić wnioski spółek energetycznych o podniesienie przyszłorocznych cen prądu dla odbiorców indywidualnych. Nie kwestionuje jednak samych podwyżek a ich wysokość. Spółki chciały podnieść ceny od 6,4 do 10,6 proc.

Woszczyk jutro zamierza wysłać do sprzedawców wezwania do korekty propozycji podwyżek. W każdej ze spraw przedmiotem sporu są nieco inne elementy - mówi Woszczyk. Chodzi głównie o koszty własne i poziom marży.

Sprzedawcy dostaną na korektę tylko kilka dni. Według prezesa URE technicznie jest możliwe, aby taryfy zostały zatwierdzone do 17 grudnia. Oznaczałoby to, że zaczną obowiązywać od początku 2012 r.

Statystyczna polska rodzina płaci za prąd ok. 1200 złotych rocznie. Gdyby URE zgodził się na podwyżki na poziomie oczekiwanym przez dostawców cen energii, jej roczny rachunek wzrósłby o kwotę w przedziale od 76 do 127 złotych. Choć ceny prądu w Polsce w stosunku do średnich zarobków już należą do jednych z najwyższych w Europie, wiele wskazuje na to, że będą systematycznie rosły. Według niedawnych prognoz ministerstwa gospodarki do 2030 roku ceny energii w Polsce wzrosną o 100 proc. Ma to związek z szacunkami dotyczącymi zwiększonego zapotrzebowania na prąd - w stosunku do 2008 roku, ma być ono większe o 43 proc. Dla porównania: zużycie energii elektrycznej w statystycznym gospodarstwie domowym w Polsce wzrosło o 40% w ciągu ostatniej dekady.

Ostatnie, duże podwyżki cen prądu miały miejsce na początku tego roku. Ceny w nowych taryfach wzrosły od około 6 do prawie 8,5 proc. Również pod koniec 2010 r. URE musiał interweniować: sprzedawcy energii oczekiwali bowiem podwyżek w przedziale od 9 aż do 15 proc. Urząd stał jednak na stanowisku, że podwyżki cen prądu dla gospodarstw domowych nie powinny być dwucyfrowe.