Śląskie szpitale tracą kilka tysięcy złotych dziennie, podobnie jak placówki w Łodzi czy Lublinie. Powodem jest tzw. wycena punktowa zakontraktowanych świadczeń. Za jeden punkt w Łodzi Narodowy Fundusz Zdrowia płaci 10 zł, na Śląsku prawie złotówkę mniej.

Może to ograniczyć dostęp do szpitali i wydłużyć kolejki do planowanych zabiegów. Szpital chirurgii urazowej w Piekarach Śląskich traci na wycenie punktowej 300 tysięcy złotych miesięcznie. Będziemy ograniczać liczbę przyjęć - mówi dyrektor Bogdan Koczy.

Jest to ponad 300 tysięcy złotych. Ja te 300 tysięcy złotych miesięcznie mógłbym zainwestować w dalszy rozwój szpitala i poprawę funkcjonowania jednostki. Niestety nie mogę, bo traktuje się nas – nie wiem dlaczego w ten sposób - na szarym końcu wyceny strefy punktowej w Polsce - dodaje Koczy.

NFZ tłumaczy, że powodem zaniżenia wartości punktów są wysokospecjalistyczne, drogie zabiegi w szpitalach i więcej gabinetów prywatnych na Śląsku: Zgłosiło się tylu chętnych, żeby wykonywać te porady dla pacjentów, że musieliśmy te pieniądze tak podzielić, że ta wycena punktów wyszła nam niżej.

Do renegocjacji niektórych umów może dojść w drugiej połowie roku. Do tego czasu długi będą rosnąć, a każdy szpital na Śląsku straci na leczeniu do kilku tysięcy złotych dziennie.