Zmasowany atak ekologów na gaz z łupków. Koalicja 30 organizacji ekologicznych opublikowała wspólny apel o wstrzymanie badań i wydobywania gazu łupkowego w Europie. To pierwszy zakrojony na taką skalę protest.

W dokumencie, podpisanym między innymi przez Greenpeace, Food&Water Europe i Friends of the Earth Europe, skierowanym między innymi do Komisji Europejskiej, ekolodzy wskazują na braki w unijnym prawie. Ich zdaniem, w ustawodawstwie nie przewidziano konkretnego odniesienia do gazu łupkowego w dyrektywie wodnej. Unijne prawo nie wymaga także obowiązkowej analizy wpływu na środowisko i uzależnia ją od ilości wydobywanego gazu.

Ekolodzy zwracają uwagę, że nie zrobiono do tej pory niezależnej analizy europejskiego prawa, które obejmowałoby fazę poszukiwania i wydobycia gazu z łupków. Nie ma ich zdaniem także naukowego opracowania w sprawie sanitarnych skutków zanieczyszczenia atmosfery podczas szczelinowania hydraulicznego.

Do czasu rozwiązania tych problemów - a w dokumencie wymieniono ich kilkanaście - ekolodzy apelują o zawieszenie prac poszukiwawczych i wydobywczych. Jesteśmy niezadowoleni z raportu polskiego eurodeputowanego Bogusława Sonika - powiedział dziennikarce RMF FM przedstawiciel Food & Water Europe Geert de Cock. Pracujemy z europosłami nad poprawkami - przyznaje lobbysta.

De Cock uważa, że najważniejsze będą poprawki zmierzające do zaostrzenia obecnego ustawodawstwa UE. Na moratorium w sprawie gazu łupkowego raczej nie ma szans - komentuje.

Komisja Europejska nie wyklucza, że trzeba będzie zmienić ustawodawstwo, ale decyzję podejmie dopiero za półtora roku. A taka zmiana, czyli nowe normy ekologiczne, mogą spowodować, że wydobywanie gazu z łupków będzie droższe i stanie się nieopłacalne.