Szaleństwo na rynku Bitcoina. Najważniejsza kryptowaluta wystrzeliła około godz. 13 naszego czasu, po tym jak opublikowano informację o tym, że firma Elona Muska Tesla, przeznacza półtora miliarda dolarów na zakup Bitcoinów i że być może będzie sprzedawać za tę kryptowalutę swoje samochody.

W ciągu półtorej godziny cena głównej kryptowaluty urosła z ponad 39 tysięcy dolarów do nienotowanego jeszcze poziomu ponad 44 tysięcy dolarów. Cena wyrażona w złotych po raz pierwszy przekroczyła 160 tysięcy.

Tak duży wzrost jest najpewniej wynikiem skali zaangażowania Tesli w Bitcoina, a nie samej decyzji. Ta bowiem nie była zaskoczeniem. Firma Elona Muska sygnalizowała już w ostatnich tygodniach, że zamierza przeznaczyć część gotówki na zakup rezerw w postaci "aktywów cyfrowych, złota, udziałów w funduszach złota oraz innych aktywów, które zostaną określone w przyszłości".

Warto odnotować, że celem tej poważnej inwestycji Elona Muska jest Bitcoin, który odpowiada za prawie 2/3 wartości wszystkich kryptowalut.  To potwierdza, że niedawne wpisy najbogatszego człowieka świata wskazujące na na stworzoną dla żartu kryptowalutę Dogecoin były raczej żartem niż zapowiedzią długookresowego zainteresowania ze strony multimiliardera. 

Inwestorzy ogólnie spijają słowa z twitterowego konta Elona Muska. Jego wpisy przyczyniły się ostatnio również choćby do skoku cen akcji produkującej gry polskiej firmy CD Projekt.

Tym razem zaangażowanie półtora miliarda dolarów dźwiga kurs Bitcoina o kilkanaście procent i sprawia, że wartość rynkowa wszystkich Bitcoinów urosła o sto miliardów dolarów i przekracza 800 miliardów dolarów.

Jeszcze rok temu Bitcoin kosztował cztery razy mniej, ale akcje Tesli urosły w tym czasie jeszcze mocniej. Na razie nie potwierdzają się ostrzeżenia części analityków, którzy uważają, że zarówno Bitcoin i jak i sama Tesla są na czele listy giełdowych baniek.