Minister skarbu ma dziś rozstrzygnąć, czy sprzedać 8 zakładów energetycznych firmie Jana Kulczyka, czy też przetarg unieważnić. Ewentualna sprzedaż już budzi wielkie kontrowersje, ale wszystko wskazuje na to, że Zbigniew Kaniewski będzie chciał sprywatyzować G-8.

Rząd potrzebuje pieniędzy i to dużych. Plan Hausnera na pewno nie przyniesie takich oszczędności jak zakładano początkowo. Wydaje mi się, że decyduje ten przymus budżetowy bardziej, niż rzeczywista wola ponoszenia ryzyka w tym zakresie - mówi Janusz Lewandowski.

Ale to nie jedyna odpowiedź – szeroka prywatyzacja i to sprzedaż nie pakietów większościowych lecz „plasterków”, utrzymanie tzw. resztówek to też sprytny sposób na stworzenie ogromnej liczby ciepłych posadek w radach nadzorczych dla partyjnych kolegów.

Nie dziwi więc, że nawet partyjny kolega Kaniewskiego otwarcie krytykuje ministra: Wielu decyzji ministra skarbu dzisiaj nie rozumiem, uważam, że są niemerytoryczne - mówi Wiesław Kaczmarek. Te decyzje to np. obrona prezesa Orlenu Zbigniewa Wróbla, na którym ciążą poważne zarzuty, dotyczące niegospodarności i manipulowania giełdowym kursem spółki.

Prawica już przed ew. sprzedażą G-8 przygotowała projekt uchwały, zobowiązującej rząd do niesprzedawania przedsiębiorstw z branży energetycznej.

Kulczyk podniósł cenę i oferuje teraz ponoć 900 mln euro, ale wg Kaczmarka, to wciąż za mało: Pan minister postanowił zaryzykować prywatyzację wbrew zdrowemu rozsądkowi, rachunkowi ekonomicznemu, jeśli podejmie taką decyzję.

Kaniewski chce sprzedać 25 proc. akcji; reszta ma trafić na giełdę. Kulczyk będzie więc mógł dokupić brakujące do kontroli udziału taniej i później.

08:50