W starciach między amerykańskimi i irackimi wojskami zginęło co najmniej kilku Irakijczyków. Okoliczności zajść wciąż nie są do końca jasne. Amerykanie twierdzą, że zostali ostrzelani przez co najmniej dziewięciu napastników i na atak odpowiedzieli ogniem.

Mieszkańcy Falludży przyznają, że amerykańskim posterunkiem na przedmieściach wstrząsnęły co najmniej cztery potężne eksplozje, a następnie doszło do intensywnej wymiany ognia:

Co najmniej jeden z amerykańskich pocisków trafił w półciężarówkę. Chcieliśmy pośpieszyć na ratunek, ale Amerykanie nas nie dopuścili. Przejechali po samochodzie czołgiem. Prawie nic z niego nie zostało. Nie pozwolili też podjechać karetkom. Nie wiemy kto był w samochodzie, nie pozwolili nikomu podejść.

W Falludży od momentu, gdy do miasta wkroczyły amerykańskie oddziały dochodzi do starć. W ubiegłym miesiącu w trakcie zamieszek amerykańscy żołnierze zastrzelili co najmniej 16 Irakijczyków domagających się opuszczenia miasta przez wojska.

Falludża, położona na zachód od Bagdadu, zamieszkana jest głównie przez konserwatywnych sunnitów. Znajdzie się w sektorze stabilizacyjnym dowodzonym przez Amerykanów.

Foto Archiwum RMF

18:50