1 maja – najwcześniej, a najpóźniej – 1 czerwca 2004 roku. To graniczne terminy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej tak, byśmy zdążyli przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ten terminarz jest bardzo istotny dla naszych finansów publicznych w pierwszym roku członkostwa.

Paradoksalnie teraz okazuje się, że im później wejdziemy do Unii, tym lepiej ze względu na finanse państwa. Jeśli stalibyśmy się członkiem UE 1 czerwca 2004 roku, czyli pół roku później niż planowano, to zapłacimy tylko połowę naszej składki członkowskiej – z prawie 2,5 miliard euro zaoszczędzimy cały miliard.

Natomiast unijne zobowiązania finansowe się nie zmienią. To jedyny sposób na redukcję naszej składki i na uratowanie budżetu w pierwszym roku członkostwa. Niedawno o swoich obawach przed załamaniem budżetu państwa właśnie w pierwszym roku przynależności do Unii ostrzegał minister finansów Grzegorz Kołodko.

Minister ds. europejskich Danuta Hübner przyznaje jednak, że Polsce wcale tak bardzo nie zależy na opóźnieniu płatności pełnej składki: Żeby z tego powodu opóźniać wejście do Unii Europejskiej, myślę nie powinniśmy.

Komisarz do spraw poszerzenia Günter Verheugen powiedział natomiast, że ostateczna decyzja w sprawie daty naszego wejścia do UE zostanie podjęta na grudniowym szczycie w Kopenhadze.

19:05