Na to, co papież powie do rodaków, czekają nie tylko miliony wiernych. Czekają również osoby zaangażowane w proces integracji Polski z Unią Europejską. Ku rozgoryczeniu euroentuzjastów wiadomo już, że podczas pobytu w Polsce Jan Paweł II nie będzie wprost nawoływał wiernych do powiedzenia "tak" w unijnym referendum.

Ugrać coś na papieskiej pielgrzymce chcą także przeciwnicy wejścia Polski do Unii. Wśród pielgrzymów pojawiły się już transparenty wzywające świętych patronów Polski do "obrony przed masońską Unią Europejską".

Choć w homiliach Jana Pawła II nie doszukamy się bezpośredniej wskazówki co do sposobu głosowania w przyszłym referendum, to euroentuzjaści bardzo liczą na papieskie sugestie, na to, co zostanie powiedziane nie wprost.

Nie ma wątpliwości, po której stronie stoi papież - mówi Krzysztof Bobiński, dziennikarz i wydawca magazynu „Unia&Polska”. Choć Jan Paweł II nie pochwala unijnego podejścia do problemu eutanazji czy aborcji, to jest on jednocześnie jednym z najżarliwszych orędowników wejścia Polski do europejskiej wspólnoty.

Polska musi wejść do Unii, aby ją zmieniać w tym kierunku, w jakim papież chce. Polscy katolicy nie mogą zostawić unijnych katolików samych w potrzebie - dodaje Bobiński.

Aby jednak Polska mogła Unię zgodnie z papieskim pragnieniem chrystianizować, potrzebna będzie gruntowna metamorfoza tych polskich proboszczów, którzy wciąż uważają Unię za wymysł szatański i masoński.

Nie można traktować Unii Europejskiej jako dzieło szatana, jeżeli sam papież mówi, że do tej Unii trzeba wejść - mówi Bobiński.

16:10