Ceny walut poszły w górę, a będzie jeszcze drożej - twierdzą analitycy. O godzinie 11 euro kosztowało 4,28 groszy. Wzrost cen zagranicznych walut spowodowany jest sytuacją w Grecji, gdzie politycy nie potrafią powołać rządu. Wszystko wskazuje na to, że w czerwcu odbędą się tam kolejne wybory, a to oznacza, że do tego czasu możemy spodziewać się bałaganu na rynkach.

Jak na razie nie ma kolejek w kantorach, choć ich właściciele twierdzą, że zainteresowanie zakupem walut powoli rośnie. To dobry pomysł, bo do końca miesiąca cena euro może przekroczyć poziom nawet 4,30 zł, a poza tym zbliżają się wakacje.

W górę idzie także cena franka szwajcarskiego - według ekspertów ma przebić granicę 3,60 zł.

Grecja winna zamieszaniu na rynkach

Według ekspertów, którzy zjechali dzisiaj do Katowic na Europejski Kongres Gospodarczy, problemy skończą się dopiero wtedy, gdy skończą się zawirowania wokół Grecji. A na to - na razie - się niestety nie zanosi. Po niedawnych wyborach w Grecji mamy do czynienia z kolejną eskalacją kryzysu. Wszystko przez to, że parlament w Atenach nie może powołać rządu.

Szefowie europejskich banków centralnych otwarcie mówią o perspektywie wyjścia Grecji ze strefy euro, choć jeszcze do niedawna był to temat tabu. Szef banku Belgii stwierdził nawet, że jest szansa na "pokojowy rozwód". To pokazuje, że Europa boi się radykalnych greckich polityków, którzy domagają się nawet całościowego umorzenia długu i mówią o powrocie do drachmy.

Pawlak proponuje powrót do ECU

W tym kontekście ciekawie brzmią słowa wicepremiera Waldemara Pawlaka. Minister Gospodarki stwierdził w Katowicach, że warto odejść od waluty euro i wrócić do koncepcji waluty ECU. Chodzi to, żeby Europa miała wspólną walutę tylko do rozliczeń księgowych, natomiast każdy kraj znów miałby swoją walutę. Wtedy byłoby pół kroku do tyłu i dwa kroki do przodu, bo wszystkie kraje Unii Europejskiej mogłyby być objęte taką walutą rozliczeniową - podkreślał Waldemar Pawlak.

A poza tym - jak podkreślił minister gospodarki - przy okazji nie byłoby w Europie różnic, takich jak pomiędzy opanowaną przez bezrobocie Hiszpanią a prosperującymi Niemcami.