Coraz częściej pacjenci skarżą się, że lekarze nie chcą kierować ich na badanie specjalistyczne. Jak tłumaczą, koszty niektórych badań muszą pokrywać sami, bo NFZ ich nie refunduje. Ciężko np. otrzymać skierowanie na mammografię czy też tomografię.

Lekarze wolą więc odsyłać pacjenta w nieskończoność do innych lekarzy specjalistów, aż ci potwierdzą lub też nie ich diagnozę. Problem jednak w tym, że w przypadku niektórych chorób - naprawdę liczą się godziny.

Przykładem może być przypadek pani Doroty Okoń. Kobieta od pewnego czasu czuje silny ból w głowie. Chciała aby zrobiono jej badanie tomografem. Poszła więc do neurologa. Lekarka powiedziała, że nie da mi skierowania, ponieważ nie widzi żadnych podstaw.

Kobieta wróciła więc do lekarza rodzinnego, który wysłał ją z kolei do psychiatry. Ten jednak również nie widział podstaw do badania. Poza tym uświadomił pacjentkę, ile jest pieniędzy na danego pacjenta, za które musi zapłacić dodatkowo telefon, czy kupić recepty. Z tego więc wynika, że leczenie w ogóle się nie opłaca.

Małgorzata Koszur z Narodowego Funduszu Zdrowia przyznaje, że badania są rzeczywiście drogie i w ostateczności powinny być wskazywane. Żeby tylko to „w ostateczności” nie okazało się za późno.

10:30