W Portugalii codziennie zamykanych jest średnio 17 firm. "Wskaźnik bankructw jest o 10,7 proc. wyższy niż w ubiegłym roku" - wyliczyły media. Według telewizji RTP, z każdym dniem przybywa w portugalskich sądach wniosków o wszczęcie postępowania upadłościowego, głównie z powodu "trudności ze spłatą zaciągniętych w bankach kredytów".

"Tylko w pierwszym półroczu tego roku wnioski takie złożyło aż 3014 przedsiębiorców, co daje miesięczną średnią 517 bankrutujących spółek. Oznacza to wzrost o 10,7 proc. w stosunku do analogicznego okresu w 2010 r." - szacuje RTP.

Z wyliczeń gazety "Publico" wynika, że w ciągu ostatnich trzech lat w Portugalii zbankrutowało już niemal 19 tys. spółek.

Kryzys zbiera największe żniwo w sektorze włókienniczym, odzieżowym, skórzanym oraz obuwniczym. "Szybko przybywa też bankrutów w branży budowlanej oraz wśród hurtowni" - poinformował lizboński dziennik "Diario Economico".

Najmniejszy odsetek likwidowanych firm odnotowany został w turystyce, logistyce oraz w sektorze produkcji spożywczej.