Polacy mają do wyboru: tych odpowiedzialnych, którzy ciężko pracują i próbują pokonać kryzys i tych, którzy na kongresie PiS będą machać chorągiewkami, pokazywać ładne buzie i mówić, jacy jesteśmy wspaniali - mówiła w Kontrwywiadzie RMF FM Ewa Kopacz. Minister zdrowia przyznała, że myśli o starcie w wyborach europejskich. I wyznała: Kocham Nelly, współczuję Jankowi.

Konrad Piasecki: Jak zdrowie? Kaszle pani.

Ewa Kopacz: Nie mniej, nie więcej niż Polacy teraz w okresie zachorowań na grypę.

Konrad Piasecki: A jak idzie szukanie oszczędności w resorcie?

Ewa Kopacz: Pracowicie.

Konrad Piasecki: Trzeba zgromadzić 17 miliardów, wypada po miliard na resort. Zgromadzi pani tyle?

Ewa Kopacz: To zależy od resortu. Są resorty, które mają kilkadziesiąt miliardów budżetu i są takie jak resort zdrowia, gdzie jest tylko cztery i pół miliarda.

Konrad Piasecki: Czyli mówi pani: patrzcie na innych, a nie na mnie.

Ewa Kopacz: Nie, ja w swoim resorcie będę szukać tyle, ile będę mogła. Z gwarancją oczywiście, że to się nie odbije na leczeniu pacjentów.

Konrad Piasecki: A ile pani znajdzie. Dziesiątki, setki milionów, czy miliardy?

Ewa Kopacz: Jak skończę, to pani powiem. A pan będzie miał okazję mnie zaprosić i o to zapytać.

Konrad Piasecki: A zrezygnuję pani z finansowania in vitro w tej sytuacji budżetowej?

Ewa Kopacz: Jeszcze nie zapadała decyzja w sprawie in vitro, więc trudno mi mówić o rezygnacji.

Konrad Piasecki: Dobra półtora miesiąca temu mówiła pani: zbadamy sprawę i podejmiemy decyzję. Nie ma żadnej decyzji cały czas?

Ewa Kopacz: Nie ma ustawy, więc trudno mówić o zakresie finansowania.

Konrad Piasecki: Ale można mówić o sytuacji finansowej służby zdrowia i wiedzieć, czy ta sytuacja pozwala na finansowanie, czy nie.

Ewa Kopacz: Jak będziemy mieli zakres ustawowy, to będziemy szacować wydatki, które wynikają z zapisu ustawy, a wtedy powiem, czy nas na to stać.

Konrad Piasecki: Nie jest tak, że dzisiejsze problemy budżetowe przekreślają szansę na finansowanie z budżetu in vitro?

Ewa Kopacz: Generalnie dzisiaj obowiązkiem ministra zdrowia jest sfinansowanie tego, co zostało zapisane jako gwarancja dla pacjentów.

Konrad Piasecki: Czyli in vitro jest ostatnie w kolejce?

Ewa Kopacz: Nie wiem, czy ostatnie. Może ostatnie będzie realizowanie rzeczy, które się zrodzą za tydzień, dwa, w formie ustawy.

Konrad Piasecki: Patrząc na swój budżet i budżety innych resortów, widzi pani takich, którzy powinni dać więcej, a jeśli widzi pani, to kto?

Ewa Kopacz: To nie na tym polega. Każdy z nas, odpowiedzialnie, razem z panem premierem, doszliśmy do wniosku, że w dobie kryzysu musimy być odpowiedzialni. Pokazać te oszczędności, które, oczywiście w moim przypadku, nie odbiją się na pacjentach, nie zmniejszą dostępności do świadczeń, nie spowodują, że leki będą droższe, nie spowodują również tego, że pacjenci będą dłużej czekać w kolejce. Ja odpowiedzialnie mogę odpowiedzieć tylko za swój resort. Wczoraj do godz. 23 z dyrektorami departamentów bardzo wnikliwie, krok po kroku analizowaliśmy wydatki w tych departamentach.

Konrad Piasecki: A jako nie tle minister zdrowia, polityk, co obywatel, uważa pani, że w obliczu problemów budżetowych potrzebna jest nam bateria rakiet ziemia-woda i nowa łódź podwodna?

Ewa Kopacz: Nie. Odpowiedzialności nam potrzeba i opozycji, która będzie wspierać rząd w tych bardzo odważnych i trudnych decyzjach, a nie jatki politycznej, co jest bardziej potrzebne, a co nie. To, co jest potrzebne, zostało określone w priorytetach rządu i w expose pana premiera.

Konrad Piasecki: Ciężko by mi było panią namawiać na jakieś solidne cięcia w budżecie, po tym co usłyszeliśmy wczoraj w szpitalu Akademii Medycznej na Banacha: „Codziennie jest około dziesięciu dostawek, chociaż chorzy leżą na podłodze, albo na kozetkach takich, z których się spada. To nawet nie łóżka, to leżanki”. Co się dzieje, czy to rzeczywistość wszystkich polskich szpitali?

Ewa Kopacz: Przegapił pan pewien kawałek życia. W tym czasie, kiedy te dostawki wstawiano na Banacha, to ja wprowadziłam kontrolę we wszystkich szpitalach i się okazało, że były wakaty, wolne miejsca.

Konrad Piasecki: Czyli co, na Banacha leżanki, a gdzie indziej puste miejsca?

Ewa Kopacz: Okazało się, że gdzie niegdzie odmawiano przyjmowania pacjentów, mimo że były wolne miejsca.

Konrad Piasecki: Czy to chwilowy dramat związany z sytuacją akurat tego szpitala, czy to jest rzeczywistość wszystkich szpitali? Dzisiaj zimą.

Ewa Kopacz: Nie, ja mogę podziękować pani dyrektora na Banacha za to, że odpowiedzialnie przyjmowała wszystkich pacjentów, którzy byli odsyłani od drzwi, czy izb przyjęć innych szpitali.

Konrad Piasecki: W innych szpitalach jest lepiej?

Ewa Kopacz: Nie wiem czy jest lepiej, ale powinno być lepiej. Tam, gdzie są wolne miejsca, powinni leżeć pacjenci. A nie być odsyłani na Banacha.

Konrad Piasecki: A co jest z wizytami u specjalistów i długimi kolejkami? Pacjenci skarżą się: „Nigdy nie było tak źle, jak teraz. Czekamy pół roku, czekamy rok”.

Ewa Kopacz: Wie pan, ja pamiętam rok temu, dwa lata temu, też mówili: „Nigdy nie było tak źle, jak obecnie”.

Konrad Piasecki: Może z roku na rok jest coraz gorzej?

Ewa Kopacz: Nie, z roku na rok jest coraz większa dostępność do tych świadczeń. W związku z tym pacjenci dojrzeli również po akcjach, które prowadzi również minister zdrowia, żeby nie lekceważyć najmniejszych objawów swojej choroby. Ich świadomość powoduje, ze zgłaszają się częściej.

Konrad Piasecki: Po prostu ludzie ruszyli do lekarzy.

Ewa Kopacz: Ja myślę, że dzisiaj pacjenci bardziej zaczęli dbać o swoje zdrowie. Z tego powinnam się cieszyć i z tego się cieszę.

Konrad Piasecki: To jeszcze jedna szansa o zmianę sytuacji, o której alarmują media – również RMF od kilku dni – takiej sytuacji, jak ta w Zakopanem. Centrum turystyczne, 120 tysięcy turystów, 3 karetki. Ministerstwo Zdrowia nie powinno podesłać im na sezon jakichś 3-4 karetek więcej?

Ewa Kopacz: A w sezonie letnim nad morze oczywiście?

Konrad Piasecki: Na przykład, ale nie jest to taki nierozsądny pomysł…

Ewa Kopacz: Śmigłowce mamy, też podsyłamy wtedy, kiedy jest potrzeba. Natomiast jeśli jest taka potrzeba, to wojewoda, ten, który rozpoznaje potrzeby zdrowotne na tym terenie, powinien w tym okresie, czyli w sezonie turystycznym zabezpieczyć tyle zespołów wyjazdowych, tyle karetek, żeby dzisiaj nikt do radia RMF nie dzwonił w sprawie karetek.

Konrad Piasecki: Ale wojewoda prosi o pomoc ministerstwo zdrowia.

Ewa Kopacz: I bardzo słusznie, tylko że ministerstwo zdrowia nie ma ot tak pieniędzy na karetki zdrowia. Oczywiście mieliśmy program unijny, wykorzystujemy, pierwsze 60 karetek będzie już zakupione z puli ministra zdrowia, ale przy współudziale środków unijnych.

Konrad Piasecki: Do Zakopanego trafi parę z nich?

Ewa Kopacz: Według kryteriów. Wnioski składały wszystkie samorządy. Jeśli Zakopane się postarało i napisało dobry wniosek, to sądzę, że ma szanse.

Konrad Piasecki: To porzućmy na chwilę problemy medyczne, zajmijmy się politycznymi. Prawo i Sprawiedliwość odświeża wizerunek, stawia na kobiety. Nie zazdrości pani koleżankom z wrażej partii, że posłano je na pierwszą linię frontu?

Ewa Kopacz: Ja nie jestem zawistnicą, absolutnie. Więc jeśli Prawo i Sprawiedliwość chce nas czymś zaskoczyć – w co wątpię, bo przez ostatnie miesiące, lata, a szczególnie przez ostatnich dwanaście miesięcy próbowali różnych chwytów marketingowych – powiem szczerze, wychodzi im to jak zwykle.

Konrad Piasecki: A może tym razem się uda?

Ewa Kopacz: Ma pan taką nadzieję?

Konrad Piasecki: Ja nie mówię o nadziei, ja mówię o chłodnej analizie. Wy się zmagacie z dziurą budżetową, a oni ewidentnie podjęli ofensywę polityczną. Mówią o zmianie konstytucji, mają kampanie medialne, mają kongres za chwilę, wobec czego może naprawdę być źle dla Platformy i dla rządzących.

Ewa Kopacz: Czyli pan odpowiedział właściwie na pytanie i dylemat Polaków – tych szczególnie niezdecydowanych. Mają do wyboru: tych odpowiedzialnych, którzy ciężko pracują, i szukają zabezpieczenia dla Polaków, i próbują pokonać kryzys. I tych, którzy będą na kongresie machać chorągiewkami, pokazywać ładne buzie i mówić, jacy jesteśmy wspaniali. Ale tylko mówić.

Konrad Piasecki: W kobiecą ofensywę pani nie wierzy?

Ewa Kopacz: Ja w ogóle wierzę kobiety, muszę panu powiedzieć.

Konrad Piasecki: A Nelly Rokita mówi: „W rządzie kobiety nie są udane, Ewa Kopacz ma pecha, nie ma za to pomysłu, co zrobić ze swoim resortem”.

Ewa Kopacz: Kocham Nelly i współczuję Jankowi. Janka lubię.

Konrad Piasecki: A Nelly?

Ewa Kopacz: Nelly też lubię.

Konrad Piasecki: Podjęła pani już decyzję o starcie w wyborach europejskich?

Ewa Kopacz: Jak taką decyzją podejmę, to będzie pan pierwszym, któremu to powiem.

Konrad Piasecki: Czyli wciąż decyzja przed panią.

Ewa Kopacz: Przed każdym z nas, codziennie, kilka decyzji do podjęcia…

Konrad Piasecki: Ale bierze ją pani pod uwagę.

Ewa Kopacz: Powiem szczerze, że gdybym nie brała tego rodzaju decyzji pod uwagę, to życie straciłoby sens. Wszystkie poważne decyzje trzeba przemyśleć. Ja nawet nie starałam się o tym myśleć, jestem daleko od takiej decyzji.

Konrad Piasecki: Może zamiast Kazimierza Marcinkiewicza na „jedynce” w Warszawie? Bo on chyba już jednak nie wystartuje.

Ewa Kopacz: Co pan tak nie lubi polityków, szczególnie męskiej płci.

Konrad Piasecki: No właśnie uwielbiam, i mężczyzn, i kobiety, i polityków, wszystkich, tylko nie podoba mi się ogłaszany urbi et orbi ślub i rozwód ekspremiera, bo uważam, że to drobna przesada. Nie wiem, jak pani.

Ewa Kopacz: Ja myślę, że to jest prywatna sprawa byłego pana premiera…

Konrad Piasecki: Tylko pytanie, czy trzeba trafiać na pierwsze strony gazet z tym i opowiadać o tym wszystkim publicznie?

Ewa Kopacz: Pewnie nie, każdy z nas powinien mieć trochę odpowiedzialności i myśleć o swoich sprawach chyba w zaciszu domowym.