"W sprawie głosowania na panią Lidię Staroń będę się kierował rekomendacją klubu PLS-Koalicji Polskiej. Swoim zdaniem kierowałem się przy wyborze pana posła Wróblewskiego" - tak Jan Filip Libicki odpowiadał w Porannej rozmowie w RMF FM na pytanie, czy poprze kandydaturę Lidii Staroń na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jak mówił gość Roberta Mazurka, PSL nie podjęło w tej sprawie decyzji, ale wszystko wskazuje na to, że nie zagłosuje na Staroń.

To jest kwestia natury politycznej - polityczny układ był taki, że jeśli PiS ma kandydata na szefa IPN, to opozycja ma swojego kandydata na RPO - nie zostało to uszanowane - uzasadniał Libicki.

Robert Mazurek pytał w związku z tym swojego gościa, czy Karol Nawrocki, wybrany przez Sejm na prezesa IPN, ma szansę na poparcie Senatu. Spotkam się z panem Nawrockim, porozmawiam i również wezmę pod uwagę zdanie PSL. Po wczorajszym wyborze pani senator Staroń, moim zdaniem szanse na akceptację pana Nawrockiego na prezesa IPN w Senacie - przynajmniej z mojej strony - drastycznie spadły - stwierdził senator klubu PSL-Koalicja Polska.

Libicki przyznawał też, że chętnie przyciągnąłby do PSL Jarosława Gowina. Myślę, że może się zdarzyć, że u prezesa Kaczyńskiego weźmie górę irytacja, że ma już dosyć tego Gowina, a nie kalkulacja, czy ma odpowiednią większość w Sejmie, czy nie - przewidywał senator.

Pytany o poniedziałkową umowę PiS z Pawłem Kukizem, stwierdził, że ma wątpliwości, czy postulaty Kukiza zostaną zrealizowane przez Prawo i Sprawiedliwość. 

"Na miejscu Grodzkiego zrzekłbym się immunitetu"

Nie będę panu marszałkowski Grodzkiemu radził, co on w swojej sprawie powinien zrobić. Gdybym ja był w takiej sytuacji, to złożyłbym sam immunitet i podałbym się całej tej procedurze sądowej - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Jan Filip Libicki pytany, czy marszałek Senatu Tomasz Grodzki powinien zrzec się immunitetu i zmierzyć przed sądem z oskarżeniami o przyjmowanie łapówek, które stawia mu prokuratura.

Senator PSL-KP był pytany też o ewentualny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Według jednego z planów, Tusk mógłby objąć mandat senatora. Jeżeli Donald Tusk by się zdecydował na taki start, to jestem pewien, że wygrałby w cuglach - powiedział Libicki. Zdaniem senatora powrót Tuska do polskiej polityki byłby jednak ryzykowny. Wraca do Senatu, nawet zostaje marszałkiem i oczekiwanie jest, że zostanie liderem opozycji i że uczyni opozycję bardziej sprawną. I np. to się nie dzieje, ponieważ jest tak czasem w życiu, że czas różnych osób mija - stwierdził senator.

Jan Filip Libicki zadeklarował też w programie, że nie zamierza zmieniać barw partyjnych. Na pewno do nowej partii Adama Bielana nie pójdę. Chcę dokonać życia politycznego w PSL-u, jeśli oczywiście sprawy światopoglądowe mnie z PSL-em nie poróżnią - mówił.

Robert Mazurek: Jan Filip Libicki, dwa imiona, jedno nazwisko, osiem partii. A zagłosuje pan na Lidię Staroń, bezpartyjną?

Jan Filip Libicki: W sprawie głosowania na panią senator Staroń będę się kierował rekomendacją klubu PSL-u- Koalicji Polskiej.

Czyli ma pan swoje zdanie, ale to nieważne, bo będzie ważne zdanie służbowe.

Swoim zdaniem kierowałem się przy wyborze pana posła Wróblewskiego, przy tym głosowaniu. Tam się kierowałem swoim zdaniem. Tu się będę kierował zdaniem PSL-u.

No ale to PSL proponował PiS-owi taką transakcję wiązaną, czyli: my wam poprzemy Nawrockiego (kandydata na prezesa IPN - przyp. red.) w Senacie, ale wy nam dajcie Wiącka. Więc rozumiem, że skoro Marcin Wiącek przepadł w Sejmie, to pan nie będzie głosował na Lidię Staroń?

PSL nie podjął w tej sprawie jeszcze decyzji, ale wszystko wskazuje na to, że tak będzie, jak pan mówi.

To dlaczego Lidia Staroń jest zła?

Proszę pana, jeżeli po wyborach 2019 roku mamy w dwóch izbach dwie różne większości, to znaczy, że Polacy zobowiązali polityków do tego, aby przy wyborze kandydatów do tych funkcji, które wymagają zgody obu izb, dogadywali się w tej sprawie.

Ja wiem, ale tak serio, bo normalny człowiek myśli sobie też tak: czy ona jest dobra, czy ona jest zła, ta kobieta, czyli pani senator Lidia Staroń? No więc ja pana pytam, zupełnie otwartym tekstem i uczciwie, dlaczego Lidia Staroń nie nadaje się, pańskim zdaniem, na tę funkcję?

Proszę pana, ja mogę powiedzieć, po pierwsze, że to jest kwestia natury politycznej. Więc polityczny układ był taki, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość ma kandydata na szefa IPN-u, to opozycja miała swojego kandydata na RPO. Nie zostało to uszanowane.

Czyli, proszę państwa, sprawa jest taka - Lidia Staroń nadaje się na Rzecznika Praw Obywatelskich, jeśli oczywiście byłby inny deal. Ale ponieważ deal jest taki, że PiS wybrał sobie prezesa IPN-u, to w takim razie Lidia Staroń się nie nadaje.

Pan zawsze cenił w moich wypowiedziach szczerość, więc powinien pan to docenić, to jest kwestia pierwsza.

Ale ja to doceniam, tylko wie pan, ja muszę to wytłumaczyć też naszym słuchaczom.

No to dobrze pan wytłumaczył. Dobry pan jest w tym tłumaczeniu, trzeba panu przyznać.

Bardzo panu dziękuję. Prawimy sobie komplementy w trzeciej minucie rozmowy, więc ja nie wiem, co dalej będzie.

Natomiast jedną rzecz chcę powiedzieć od strony merytorycznej. Jednak pani senator Staroń nie jest prawnikiem. Jest inżynierem budownictwa. To jest jednak poważny problem.

A to jest świetny argument. A myśli pan, że np. śp. Henryk Wujec nie nadawałby się na Rzecznika Praw Obywatelskich?

Henryk Wujec pewnie by się nadawał.

A dlaczego? Był fizykiem.

Ale sekundkę, jednak zgodzi się pan, że jeśli chodzi o zabieganie o prawa obywatelskie, to między Henrykiem Wujcem a panią senator Staroń, z całą moją sympatią do niej, jest jednak istotna różnica potencjałów.

Panie senatorze, ja wszystko rozumiem, ale sam pan powiedział, że cenię pana za szczerość, więc wiemy doskonale, o co tutaj chodzi. Nie chodzi o kompetencje lub jej brak w przypadku pani Staroń, tylko chodzi o politykę. I ja to nawet rozumiem. Ale jeszcze doprecyzujmy. Dr Karol Nawrocki, historyk, został wybrany przez Sejm na prezesa IPN-u. I teraz Senat musi się zgodzić. Trzech posłów PSL-u, i to nieprzypadkowych, głosowało za Karolem Nawrockim. Wśród nich był pański dobry kolega, człowiek, który razem z panem zwiedza te wszystkie partie, czyli poseł Jacek Tomczak z Poznania. No to jak? Zdaniem Tomczaka Nawrocki jest ok. A zdaniem Jana Filipa Libickiego?

Zdaniem Jana Filipa Libickiego, Jan Filip Libicki spotka się z panem Nawrockim, porozmawia, bo jeszcze się nie spotkaliśmy, nie rozmawialiśmy...

A potem się skończy jak z Wróblewskim, czyli i tak będzie pan przeciw.

... i również weźmie pod uwagę zdanie PSL-u. Ja mogę powiedzieć tak - dla mnie, nie muszę się ze wszystkim zgadzać z panem posłem Tomczakiem, prawda? Nie jesteśmy identycznymi osobami. Ja mogę powiedzieć tyle - po wyborze pani senator Staroń wczoraj, moim zdaniem, szansę na akceptację w Senacie pana Nawrockiego, przynajmniej z mojej strony...

Dramatycznie spadły.

... w sposób dość istotny spadły.

Proszę państwa, to jest klasyczny przykład. Był kiedyś taki peerelowski historyk, prof. historii Jarema Maciszewski. I on na pytanie np. o Katyń odpowiadał: moje zdanie jest takie jak Związku Radzieckiego. Pana zdanie jest takie jak PSL-u.

Pan wie dobrze, że w mojej historii licznych partii politycznych były sprawy, gdzie zachowuję swoje zdanie, tak, zgadza się?

Wszystko prawda, zgadza się.

A akurat w kwestii wyboru pani senator Staroń zdaję się tutaj na zdanie kierownictwa mojej partii. Wydaje mi się to dość naturalne.

Podczas tego głosowania w Sejmie, ono było bardzo ciekawe, bo tam były też takie elementy, dla takich obserwatorów polityki jak ja, istotne. Np. ilu posłów ma Jarosław Gowin.

Tak jest.

No i tam wyszło, że ma ich zdaje się...

Dziewięciu.

Z Gowinem dziewięciu. No i wyszło na to, że ma tam dziewięciu posłów. No i teraz tak. PiS, jakby bardzo chciał, to by mógł się tego Gowina z koalicji pozbyć, zastąpić go Kukizem i jakimiś przyległościami, i też byłoby dobrze. W każdym razie miałby większość, z perspektywy PiS-u byłoby dobrze. Pytanie do pana, panie senatorze, myśli pan, że wyrzucą tego Gowina w końcu? Zniecierpliwią się i go wyrzucą?

Ja myślę, że to jest trochę tak, że obserwatorzy i komentatorzy sceny politycznej nie biorą pod uwagę w polityce czynnika ludzkiego, że ktoś może stracić cierpliwość na przykład. Myślę tu o panu prezesie Kaczyńskim, że kalkulacja kalkulacją, a wkurzenie, że ktoś mi wierzga wkurzeniem, prawda?

Ale doskonale pan to rozumie.

No właśnie. Więc ja uważam, że może się tak zdarzyć, że u prezesa Kaczyńskiego górę weźmie irytacja, że ma już po prostu tego Gowina dosyć, a nie kalkulacja, czy ma odpowiednią większość w Sejmie czy nie.

No dobrze, ale czy jeśli się zirytuje prezes, to czy PSL w takim razie sięgnie po Gowina? Czy to zaproszenie do PSL-u będzie aktualne?

Ja nie jestem prezesem PSL-u, może kiedyś będę.

Nie jest pan, nie jest pan. Ma pan szansę, jesienią mają być wybory na prezesa PSL-u, a Władysław Kosiniak-Kamysz odgraża się, który to już raz się odgraża, że nie będzie kandydował. Z nim jest trochę jak z prezesem Kaczyńskim.

Ja nie będę kandydował na pewno na prezesa PSL-u. W każdym razie w tych wyborach. To jest pierwsza uwaga. Druga uwaga, ja mogę powiedzieć, co na ten temat uważa Jan Filip Libicki.

No co uważa?

Jan Filip Libicki ma za sobą dobre doświadczenie współpracy z Jarosławem Gowinem, w Platformie, w tzw. grupie konserwatywnej, która kiedyś istniała. Miała nawet taki status osobnego bytu wewnątrz Platformy. I to są dobre doświadczenia. Ja bym je chętnie w ramach PSL-Koalicji Polskiej kontynuował.

Czyli pan by chętnie przyciągnął Gowina do PSL-u, tak?

Ja bym chętnie. Ja panu przypomnę nawet, że kiedy w 2011 roku wstępowałem do Platformy, to Jarosław Gowin brał udział w mojej reklamówce wyborczej i zachwalał wyborcom moją skromną osobę, jakby to pan powiedział.

To nie ja bym tak powiedział. "Moją skromną osobę" powiedziałby kto inny na pewno, ale ostatnie pytanie w tej części, to jest pytanie o to, czy cieszy się pan, że Kukiz wreszcie znalazł drogę do PiS-u, bo już nie jest z wami i wam nie bruździ?

Cieszę się, nie cieszę. Ja cieszę się w tym sensie, że Paweł Kukiz zawsze jasno stawiał sprawę. Mówił tak: ja mam swoje postulaty i pójdę z tym, kto je zrealizuje. Czy to będzie zrealizowane, czy nie, ja mam swoje wątpliwości, zwłaszcza że mam wrażenie, że postulat wyborów w okręgach jednomandatowych gdzieś spadł na dalsze miejsca na tej liście.