"Jacek Saryusz-Wolski to fantastyczny i świetny kandydat na przewodniczącego Rady Europejskiej" - zapewnia w Porannej rozmowie w RMF FM Tadeusz Cymański. Polityk Solidarnej Polski pytany o to, w czym eurodeputowany Saryusz–Wolski jest lepszy od Donalda Tuska jako kandydat na przewodniczącego RE odpowiada: "W wielu rzeczach. Mnie się wydaje przede wszystkim, że nie budzi kontrowersji. Nie jest przesiąknięty platformerszczyzną - taką do szpiku, do cna. Miałem okazję go poznać - mam jak najlepsze wspomnienia i wrażenia. Bardzo kompetentny, ułożony, doświadczony - nic mu nie brakuje. Jest bardzo inteligentnym rozwiązaniem, dlatego że jest bez wątpienia 100-procentowym Polakiem".

Robert Mazurek: W czym lepszy jest Jacek Saryusz-Wolski od Donalda Tuska?

Tadeusz Cymański: W wielu rzeczach. Mnie się wydaje przede wszystkim, że nie budzi kontrowersji. To jest raz. Nie jest przesiąknięty platformerszczyzną - taką do szpiku, do cna. Miałem okazję go poznać - mam jak najlepsze wspomnienia i wrażenia. Bardzo kompetentny, ułożony, doświadczony - nic mu nie brakuje. Jest bardzo inteligentnym rozwiązaniem, dlatego że jest bez wątpienia 100-procentowym Polakiem.

Bez wątpienia 100-procentowym Polakiem. A kto nie jest 100-procentowym Polakiem?

Ja to mówię jako figurę - nie dlatego, żebym komuś procentowo przeznaczał... Wszyscy jesteśmy 100-procentowymi - z panem i ze mną włącznie.

Panie pośle, no dobrze. Wszystko pięknie w takim razie, tylko jest jeden drobny kłopot - Jacka Saryusz-Wolskiego nikt nie chce wybrać.

No i na tym... Czasami jedna sprawa przekreśla resztę. Też tak może być. Dlatego to może się skończyć niczym też - jestem tego świadomy, ale skoro pan pyta to odpowiadam. Ja jestem za?

A po co ta akcja?

A czy Rada Europy będzie za? To niech pan ich spyta.

A po co ta akcja? Po co polskiemu rządowi ta akcja z forsowaniem Saryusz-Wolskiego zamiast Donalda Tuska?

Nie wiem, czy forsowaniem... Jest to propozycja. Nie znam też kulisów, ani szczegółów i chyba nie o to tutaj chodzi. Myślę, że to jest po prostu pokazanie, pomysł, że jest też możliwość znalezienia rozwiązania, że będzie wilk syty i owieczka cała. Nie będzie zamieszania, kontrowersji wokół budzącego kontrowersje Donalda Tuska, a to jest fantastyczny, świetny kandydat. Pytanie, co na to adresaci tej propozycji.

Panie pośle, gdyby Europa przypadkiem nie podzielała pańskiego zachwytu nad Jackiem Saryusz-Wolskim, którego jak skądinąd też bardzo cenię, to co my wtedy zrobimy z Donaldem Tuskiem. Poprzemy go czy jednak nie? Pewnie nie. Są rozmaite zastrzeżenia.

Bardzo żałuję, że nie jestem premierem naszego rządu, to bym panu odpowiedział.

Jest pan europosłem, jest pan politykiem obozu rządowego.

To jest decyzja bardzo wysokich kręgów - Ministerstwo Spraw Zagranicznych - są mądrzejsi i są przede wszystkim ważniejsi ode mnie politycy. Nie jest tajemnicą, że te sprawy zapadają - i pan o tym wie i po co pan mnie pyta tutaj.

Zna pan nazwisko nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego? Głosował pan nad nim niedawno?

Głosowałem - była emocja ogromna. Żałuję, że bardziej go może nie poznałem.

A nazwisko zdążył pan poznać?

Jędrejko, jeżeli dobrze pamiętam...

Grzegorz Jędrejek.

Jędrejek, przepraszam.

Bardzo proszę.

Nietypowe nazwisko - też można się lekko poślizgnąć.

No dobrze. Nietypowa jest również ta cała zasada pośpiechu w głosowaniu nad takimi kandydatami. Dlaczego nie można było zrobić uczciwego przesłuchania przed komisją?

Słucham pańskich audycji. Byłem przygotowany na to pytanie. W jednej z poprzednich pan świetnie spytał, bardzo zręcznie, chwalę za to pana.

Proszę zręcznie odpowiedzieć.

Ja odpowiem pańskim pytanie: czy to nie jest dziwne, że kandydata na ambasadora w Tiranie głosujemy kilka godziny, a kandydata do Trybunału... Więc w tym pytaniu jest odpowiedź.

Zawstydza mnie pan pamięcią, natomiast pytanie było serio. Panie pośle, dlaczego naprawdę właśnie musimy przesłuchiwać...

Muszę powiedzieć, że to są okoliczności, które mi się nie podobały. Uważam, że niepotrzebnie dajemy pretekst i powody - takim nawet dziennikarzom jak pan, że później mnie, starego lisa, działacza na pierwszej linii frontu wystawia, słuchacze słuchają i mówią: no to teraz kręćcie Cymański. To jest niepotrzebne moim zdaniem. Pewnego rodzaju ostentacja - tak to nazywa inny dziennikarz bardzo znany, chyba pan Stankiewicz - niepotrzebna nam jest. Mamy potężny ładunek, mamy potężny potencjał. Mamy bardzo dobre notowania i perspektywy, i tego typu historie na pewno nam nie sprzyjają.

Panie pośle, był pan przez 8 lat burmistrzem Malborka.

Tak. Pozdrawiam Malbork i Nowy Staw - moje miasto. W Nowym Stawie urodziłem się na Żuławach.

A jak spotykają tam pana mieszkańcy, wyborcy, ale też koledzy samorządowcy, bo był tam pan także radnym to nie mówią panu: "Tadeusz, słuchaj, ale z tą reformą edukacji to my tutaj będziemy mieli po prostu chaos, będziemy mieli tutaj cyrk".

Może nie aż tak mówią, bo na ile mogę, na ile mi czas pozwala, rozmawiam z samorządowcami, zwłaszcza z małymi miasteczkami. W dużych miastach są trochę inne uwarunkowania. Ale jest dużo niepokoju.

To prawda. Muszą sobie z tym poradzić. Tu jest problem też tej kumulacji - tutaj nie chcę wprowadzać w szczegóły, bo nie ma czasu, bo to jest zbyt cenna audycja i tempo jest jej znakomite, mianowicie, że w tym roku 2019, a więc w roku krytycznym, nałożą się te dwa roczniki. Myślę, że sobie jakoś edukacja z tym poradzi, ale ten sposób, styl i pewnego rodzaju jednak tempo tych zmian...

Wolałbym panie pośle, byśmy się nie opierali na tym, że pan myśli, że sobie jakoś poradzi, tylko żebyśmy byli przekonani, byśmy mieli to wszystko wyliczone.

To słowo "jakoś" - nie chcę deprecjonować... Wyliczone jest, to jest przewidziane - ja słuchałem, co mówi pani minister na klubie naszym parlamentarnym i w telewizji wiele razy słyszałem...

A ja pytam pana, co panu mówią pańscy znajomi, przyjaciele z Malborka...

Robimy to za szybko... Nie wszyscy to mówią. Ale mówią: "Tadek, bez przesady". Bo sprawa też nabrała politycznego charakteru. Pan Broniarz, który kazał, był za likwidacja, teraz referendum chce robić. Wie pan, nie dajmy się też zwariować. To mówię z wielkim przekonaniem. Obiecaliśmy tę reformę, może można zrobić ją było wolniej, może lepiej nawet, ale nie uważam, że jest źle przygotowana i mam nadzieję, też, polega... No proszę pan, co będę tutaj ćwiczył Papkina i udawał, polegam na analizach pionu resortu oświaty...

Znane panu porzekadło mówi, że pośpiech jest wskazany tylko przy jedzeniu z jednej michy i łapaniu pcheł. 

Na temat pośpiechu: Gdzie się człowiek spieszy, tam się diabeł cieszy... Co nagle to po diable. Tych powiedzeń jest dużo...

To dlaczego w takim razie tak bardzo spieszycie się z reformą edukacji? 

Ja nie wiem, czy to jest wielki pośpiech. 

Samorządowcy to panu mówią, nie ja. 

Ale zgadzam się... Sugerują mi to. Te obawy do mnie docierają, i te głosy. Co będę tutaj udawał, że nie. Natomiast nie ma też totalnego oburzenia. Chciałbym nadać tym obawom rozsądne miary. To nie jest kataklizm, nie czeka na hekatomba. Rodziców proszę uspokoić... Proszę państwa, jestem też rodzicem, mam piątkę dzieci, przeżywałem to... Nie przesadzajmy też z tym wszystkim, nie twórzmy atmosfery apokalipsy. To chce powiedzieć. 

Nie będzie apokalipsy.

Nie będzie, mogą być problemy.

Mówi mi to członek parlamentarnej grupy ds. przestrzeni kosmicznej... To jest jednak jedna z tych grup sejmowych, która mnie fascynuje najbardziej. Panie pośle, co wy tam robicie? Oglądacie "Gwiezdne Wojny"?

Państwo tego nie widzą, ale redaktor Mazurek, kiedy stawia pytanie, przebiegły uśmiech się u niego pojawił... Muszę to skomentować. Proszę pana, no nie.

Ale oglądał pan w końcu "Gwiezdne wojny"?

Nie, byłem w centrum... Polska, wbrew pozorom ma duże osiągnięcia w dziedzinie technologii kosmicznych nawet, mamy bardzo zdolnych naukowców - nie jestem tutaj jakimś pierwszoplanowym... Do tej grupy jestem zapisany. Były tylko dwa spotkania.

Ale Sejm się tym zajmuje? Ja rozumiem, że rząd np. propaguje polski przemysł...

Nie powiem, że to jest dziwactwo, to jest nietypowa, oryginalna, marginalna jednak, jeśli chodzi o skalę czy pracę. Ja jestem w dwóch tak naprawdę komisjach, gdzie jest ogromna praca...

To nie jest komisja, to jest grupa właśnie.

To jest zespół, to są zespoły, grupy. Nawet nie wiem, czy pan dobrze robi, żeby taki prestiżowy program takimi sprawami przesłaniać. To jest brak szacunku.

Dlaczego? Tym bardziej, że odkryto ostatnio siedem planet, z czego na trzech może być woda. A to wszystko bliziutko, 40 lat świetlnych. Moim zdaniem niejeden poseł odlatuje dalej.

Tylko żebyśmy my nie odlecieli tutaj przypadkiem. Politycy - żebyśmy nie odlatywali, bo kosmos fascynuje. Natomiast chcę powiedzieć z całą powagą - to jest odpowiedź na pewnego rodzaju oczekiwania, żeby w Sejmie przynajmniej grupa ludzi zajęła się tym tematem i wspierała...

Kosmosem.

Nie, nie kosmosem, bo nie jesteśmy tacy mądrzy, no nie... "Jeszcze tego brakowało, że się zajmują Kosmosem - słyszałem na własne oczy, u Mazurka Cymański takie rzeczy tam gadał". Nie, nie.

Dziś znalezienie nowej Ziemi nie jest już kwestią "czy" ale "kiedy"- tak mówi przedstawiciel NASA o niewymawialnym dla mnie nazwisku.

Powiem krótko: Naszym zadaniem w tej komisji jest interesować się, wspierać i przenosić na grunt parlamentarny - bo jest wiele ustaw - w kontekście planu rozwoju Morawieckiego. Musimy wspierać najnowocześniejsze technologie. Polska ma w tej mierze duże osiągnięcia. 

Cymański w internetowej części rozmowy o wycince drzew: Nie pierwszy raz zbyt szybko przyjmujemy prawo

"Zbyt szybko, zbyt mało wnikliwie przyjmujemy prawo. To nie pierwszy raz" - stwierdził w internetowej część Porannej rozmowy w RMF FM Tadeusz Cymański odnosząc się do przepisów dot. wycinki drzew na prywatnych posesjach. Poseł PiS przyznał, że szwankowała procedura przyjęcia regulacji. "Nie wiem, czy  to stała, ale dość częsta zasada przyjmowania ustaw w Sejmie" - stwierdził. "Na użytek polityczny atakuje się nas. Nie możemy nie tylko dawać powodów, ale nawet pretekstów do takich ataków" - ocenił polityk.

Robert Mazurek pytał też o nietypowe hobby swojego gościa - filatelistykę. "Poczta Polska ma piękne zasługi. Mamy ładne, piękne znaczki. Śledzę te sprawy na ile mogę, bo na to potrzeba czasu" - powiedział polityk Solidarnej Polski.