"Nie ma takiego szpitala, w którym sytuacja byłaby prosta. Wszędzie jest bardzo trudno. Oprócz pacjentów covidowych jest olbrzymia rzesza pacjentów, którzy wymagają interwencji, pomocy medycznej z innych powodów" - stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik, pytany o walkę z Covid-19 na Mazowszu. "Nie jest problem w sprzęcie - ten udało się zakupić w zeszłym roku. Udało się zbudować i wyposażyć szpitale tymczasowe. Absolutną barierą są ludzie, są lekarze" - dodał. "Każdy pacjent w zagrożeniu życia będzie miał świadczoną pomoc. Trudno - będziemy wyłączali kolejne oddziały, w których są lżej chorzy. Już odłożyliśmy zabiegi planowe. Nie sposób ich wykonywać - nie ma oddziałów pooperacyjnych" - przyznał Struzik.

W Płocku w szpitalu tymczasowym mamy 56 pacjentów w module uruchomionym, natomiast nie mamy w ogóle łóżek respiratorowych. Trwają starania poszukiwania lekarzy bardzo intensywne, żeby można było uruchomić te łóżka. Tu jest bariera nie do przejścia. Nie da się stworzyć lekarza - ani metodami nakazowymi, ani płaceniem olbrzymich pieniędzy - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. W zeszłym roku staraliśmy się przeszkolić kilkuset lekarzy, kilkaset pielęgniarek w obsłudze respiratorów, w pomocy medycznej intensywnej. Mamy w Polsce deficyt lekarzy, który się ocenia na ok. 30 tysięcy - podkreślał gość RMF FM. 

Jestem przedstawicielem partii opozycyjnej. Na Mazowszu rządzi koalicja partii opozycyjnych. My współpracujemy z wojewodą, robimy wszystko, żeby walczyć z pandemią - mówił marszałek województwa mazowieckiego i wiceprezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Adam Struzik, pytany o krytykę pod adresem opozycji wygłoszoną przez premiera Mateusza Morawieckiego przy okazji konferencji dot. nowych obostrzeń. Wojewoda apeluje do nas, żebyśmy znajdowali czy oddelegowywali lekarzy - nawet pewne proporcje przyjął. Robimy to, co możemy. Rozmawiałem przed paroma godzinami z dyrektorem szpitala w Ciechanowie. On potrafił wygospodarować rezydentów z dermatologii z takim założeniem, że da się tych lekarzy oddelegować do innego szpitala tymczasowego. Staramy się w tych miejscach, w których jakiekolwiek rezerwy jeszcze istnieją, reagować na prośby wojewody w sposób pozytywny. Płyniemy w jednej łodzi - podkreślił.

Nie mam tego problemu, żeby było jakieś wydzielanie maseczek. W szpitalach, dla których organem prowadzącym jest samorząd województwa, mamy zapasy i w szpitalach i w naszych magazynach. Jeśli jest tylko zamówienie, dostarczamy ten sprzęt w miarę potrzeb - mówił Adam Struzik w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM, odnosząc się do słów szefa warszawskiej Okręgowej Rady Lekarskiej, Łukasza Jankowskiego, który kilka dni temu powiedział w RMF FM, że dyrektorzy niektórych mazowieckich szpital próbują oszczędzać na personelu i reglamentują dostęp do środków ochrony osobistej.

Marcin Zaborski zapytał swojego gościa także o to, czy wojewoda mazowiecki sygnalizował, że może wprowadzić swoich pełnomocników do szpitali, które podlegają marszałkowi województwa tak, jak stało się to w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym. Nie, nie sygnalizował - odpowiedział Struzik. Uważam, że takie groźby są zupełnie bezsensowne i bezpodstawne. Uważam, że to tak, jakby wysłać oficerów wojska czy żołnierzy, żeby zarządzali szpitalami. Niech pan minister postawi lepiej na dialog, na rozmowę z dyrektorami, poprzez wojewodów, z marszałkami - jestem do dyspozycji bezpośrednio, a nie zasłania się, że ktoś ma złą wolę - dodał mazowiecki marszałek. 

W programie padło też pytanie o wypowiedź Władysława Teofila Bartoszewskiego, który w superlatywach wypowiadał się o działalności ministra Michała Dworczyka. Czy warszawski poseł PSL-u wylewa fundamenty pod współpracę ludowców z PiS-em? Pozytywna ocena jednego czy drugiego ministra jeszcze o niczym nie świadczy. My pozostajemy krytyczni wobec tego rządu, wobec sposobu funkcjonowania, walki z pandemią. Mamy wiele zastrzeżeń do traktowania przedsiębiorców - odparł Struzik.

Pełny tekst rozmowy:

Marcin Zaborski, RMF FM: W 17 szpitalach należących do samorządu Mazowsza nie ma już żadnych wolnych respiratorów covidowych, a wolnych jest ledwie kilka łóżek dla pacjentów z Covidem. Doszliśmy do ściany?

Adam Struzik: Praktycznie, jeśli pan mówi tutaj o liczbach, panie redaktorze, to tak. W tej chwili mamy nawet więcej pacjentów w stosunku do tych łóżek respiratorowych, czyli łóżek intensywnej opieki medycznej. Mamy też 868 łóżek dla chorych na Covid, ale mamy blisko 130 osób jeszcze w obserwacji.

No właśnie, to gdzie jest najtrudniej? W których szpitalach teraz sytuacja na Mazowszu jest najtrudniejsza, panie marszałku?

Właśnie nie ma takiego szpitala, w którym sytuacja byłaby prosta czy łatwa. Wszędzie jest bardzo trudno. Dlatego że pamiętajmy, że oprócz pacjentów covidowych jednak jest jeszcze cała olbrzymia rzesza pacjentów, którzy wymagają interwencji pomocy medycznej z innych powodów, nie tylko covidowych.

To jasne. W Płocku 39 miejsc covidowych, a 61 chorych. W Ostrołęce 42 łóżka, 51 chorych. Co się dzieje, kiedy przyjeżdża karetka z kolejnym pacjentem do takiego właśnie szpitala? Ona się odbija od drzwi tego szpitala?

Jeżeli nie ma gdzie pacjenta położyć, to wtedy następuje sprawdzenie w okolicznych szpitalach. Część szpitali powiatowych też zostaje przekształcona w tej chwili w szpitale covidowe czy ponownie przekształcona, bo był taki czas w zeszłym roku, kiedy one były w całości przekształcone w szpitale covidowe. Mamy też szpitale tymczasowe. Chociaż tutaj te opcje, te moduły, które były uruchomione, już się wypełniają i w tej chwili trwa walka o uruchomienie dodatkowych modułów.

Tylko że tam są potrzebni ludzie do pracy. Są potrzebni lekarze, są potrzebne pielęgniarki. Pytanie, gdzie tych ludzi znaleźć?

No właśnie, to jest pytanie podstawowe. Tutaj słusznie pan zauważył, że nie jest nawet problem w sprzęcie, bo ten udało się zakupić już w zeszłym roku. Udało się zbudować i wyposażyć szpitale tymczasowe. Natomiast absolutną barierą są ludzie, są lekarze. No my w zeszłym roku staraliśmy się przeszkolić kilkuset lekarzy, kilkaset pielęgniarek w tym, żeby można było się przekwalifikować w obsłudze respiratorów tej pomocy medycznej intensywnej, ale po prostu to wynika generalnie z głębokiego deficytu. W ogóle mamy w Polsce deficyt lekarzy, który się ocenia na około 30 tys.

Tak, to rozmawiamy o tym od początku pandemii w zasadzie. I przed pandemią o tym mówiliśmy. Ale pytanie o tu i teraz, panie marszałku. Co pan mówi dyrektorom tych zatykających się szpitali i oddziałów? Oni mają przyjmować pacjentów ponad stan? Mają zamykać kolejne oddziały niecovidowe i tworzyć łóżka covidowe? Jak to wygląda?

Nie ma wyjścia. Z jednej strony jest oczywiście presja pacjentów. Po prostu trzeba ich gdzieś leczyć, jeżeli tego wymagają, a przeważnie są to przecież pacjenci z zagrożeniem życia, z zaburzeniami oddychania, z niewydolnością oddechową. Z drugiej strony są oczywiście kolejne decyzje wojewody nakazujące przekształcanie łóżek. No i kolejne oddziały staramy się przekształcić w naszych szpitalach w oddziały covidowe.

Będzie więcej łóżek? Będzie więcej respiratorów dla pacjentów covidowych na Mazowszu?

Wie pan, problem nie jest w technice, nie jest problem w respiratorach. Jest problem w anestezjologach. Np. w tym przywoływanym przez pana Płocku, w szpitalu tymczasowym mamy 56 pacjentów w tym module uruchomionym. Natomiast nie mamy w ogóle łóżek respiratorowych. W tej chwili trwają starania, poszukiwania lekarzy, i to bardzo intensywne po to, żeby można było po prostu uruchomić te łóżka. Natomiast tu jest bariera nie do przejścia, bo nie da się stworzyć lekarza. Nie da się tego żadnymi metodami, ani nakazowymi, ani nawet płaceniem olbrzymich pieniędzy.

"Bariera nie do przejścia", to dla mnie jako potencjalnego pacjenta na Mazowszu i dla wielu naszych słuchaczy brzmi bardzo źle, bardzo groźnie. Premier mówił dzisiaj o tym, że jesteśmy o krok od granicy wydolności systemu ochrony zdrowia. Na Mazowszu czeka nas, no właśnie, zapaść, załamanie systemu ochrony zdrowia?

Nie, wie pan, nie dramatyzujmy aż do tego stopnia. Oczywiście sytuacja jest niezwykle trudna.

Proszę uspokajać.

Na pewno każdy pacjent wymagający ratowania życia, w zagrożeniu życia będzie miał świadczoną pomoc. Trudno, będziemy wyłączali kolejne oddziały, w których są lżej chorzy. Już odłożyliśmy zabiegi planowe, bo nie sposób je wykonywać, bo po prostu np. nie ma oddziałów pooperacyjnych.

To akurat jest zła informacja dla wielu pacjentów, którzy czekają na te zabiegi i operacje zaplanowane wcześniej.

Zgadza się, tylko wie pan, nie ma wyjścia. Jeżeli mamy sytuację ekstremalną, takiej nie mieliśmy. W wiadomościach podaliście państwo - ponad 5 tys. zakażeń na Mazowszu w ciągu doby nie było przez ten cały rok, od kiedy tylko mamy do czynienia z pandemią.

Premier Morawiecki mówi tak dzisiaj: "Apeluję do opozycji. Jeśli nie chcecie współpracować z rządem, przynajmniej nie zaogniajcie sytuacji. To jest czas na zasadę - wszystkie ręce na pokład".

Jestem przedstawicielem partii opozycyjnej. Na Mazowszu rządzi koalicja partii opozycyjnych. My robimy wszystko, współpracujemy z wojewodą - robimy wszystko, żeby walczyć z pandemią.

To jak pan wspiera wojewodę w szukaniu lekarzy do tych szpitali tymczasowych?

Przede wszystkim pan wojewoda wczoraj podczas konferencji i też poprzez kontakty osobiste apeluje do nas, żebyśmy znajdowali lekarzy czy oddelegowali lekarzy. Nawet pewne proporcje przyjął. Natomiast robimy to, co możemy. Np. rozmawiałem przed dosłownie paroma godzinami z dyrektorem szpitala w Ciechanowie i on po potrafił wygospodarować rezydentów z dermatologii, z takim założeniem, że tam da się tych lekarzy oddelegować do innego szpitala tymczasowego. Więc staramy się, w tych miejscach, w których jakiekolwiek jeszcze rezerwy istnieją, oczywiście reagować na te prośby wojewody w sposób pozytywny. No bo przecież płyniemy w jednej łodzi.

Jasne. Jaka część pracowników, panie marszałku, w pana urzędzie - urzędzie marszałkowskim, pracuje zdalnie, z domu?

To zależnie od sytuacji. Mieliśmy taki moment...

Nie, teraz. Rozmawiamy o tym momencie, w którym jesteśmy i o apelu premiera, żeby, kto tylko może, pracował zdalnie. Jak to wygląda w pana urzędzie?

No, to jest decyzja ostatnich godzin, więc my w tej chwili mamy taki sposób funkcjonowania, że część jest na pracy zdalnej. np. część ma pracę rotacyjną. Zarząd województwa również ma opcję, że pracuje albo zdalnie albo jesteśmy na miejscu, w urzędzie. Generalnie większość pracowników jest na pracy zdalnej.