"Problemy w naszym życiu nie zaczęły się w marcu i myślę, że skończą się szybciej, niż sądzimy. Myślę też, że powinniśmy po prostu być racjonalni. To co jest zawsze najcenniejsze we wszystkich kryzysach, to skoncentrowanie się na poznawczo-behawioralnym zachowaniu, czyli wybraniu drogi i jej realizowaniu. Bierność i twierdzenie, że się nie da w tym momencie nie pomogą" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM psychiatra prof. Bartosz Łoza.

To że zdecydowaliśmy się skoncentrować naszą całą uwagę na epidemii wirusa będzie miało swoje konsekwencje. Jak każda nadprodukcja, nadmierne zaangażowanie, wywoła skutki w postaci wyczerpania, przewlekłego zmęczenia, wypalenia, dezorganizacji. To wszystko przed nami - tak na pytanie o to, czy w związku z pandemią czeka nas psychologiczne tsunami odpowiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Bartosz Łoza, kierownik Kliniki Psychiatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Dopytywany o to, jak okiełznać lęk stwierdził: Myślę, że trzeba słuchać prostych rad. Taką najprostszą radą jest działać. Rzeczywiście mamy zalew różnego rodzaju stwierdzeń. Czasem są trafne, czasem nie, czasem to niezrozumiałe np. rady. Myślę, że pewna prostota zachowań jest dyktowana pewnym naszym przystosowaniem. To że dzisiaj jesteśmy tu - państwo, ja - oznacza tylko, że przez lata ewolucji wyrobiliśmy pewne mechanizmy radzenia sobie w stresie. Warto pokładać w nich nadzieję.

Marcin Zaborski pytał swojego gościa o to, jakie będą dla nas skutki zmiany trybu pracy lub stracenia pracy: Na pewno wyjdziemy z tego kryzysu inni. Nie mówię, że gorsi, myślę, że lepsi, mądrzejsi. Tak naprawdę dzieją się rzeczy różne, ale wydaje mi się, że większe kryzysy w historii naszych słuchaczy w ostatnich latach się działy. Nie wiem dlaczego mielibyśmy w tym momencie podkręcać atmosferę i twierdzić, ze dzieje się coś specjalnie kryzysowego, że mamy do czynienia z hekatombą.

Jak rozmawiać z dziećmi?

W rozmowie został też poruszony temat komunikacji z najmłodszymi w czasie pandemii. Prof. Łoza radził, by zwracać uwagę chociażby na język ciała. Dzieci wszystko słyszą. Jakiekolwiek filtrowanie - w takim rozumieniu, że z ponurą albo zmęczoną twarzą będę zaciskać zęby i nic nie mówić - nie pomoże dlatego, że przekażę w sposób niewerbalny znacznie gorszą wiadomość, że sobie nie radzę.  Trzeba interpretować - jesteśmy przewodnikami dla dzieci i od języka ciała zaczynając, przez nasze interpretacje, dziecko zobaczy czy my panujemy nad kryzysem, czy nie - radził.


"Podczas kryzysu maleje liczba samobójstw"

Nazwanie sytuacji jest pierwsza rzeczą w każdej terapii i autoterapii. Jeżeli nazwiemy naszą sytuację, tzn. że wychodzimy z bezradności i mamy możliwość zintegrowania siebie - powiedział prof. Bartosz Łoza w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Szef Polskiego Towarzystwa Neuropsychiatrycznego odpowiedział też na pytanie, czy powinniśmy się spodziewać większej liczby samobójstw, spowodowanych kryzysem pandemii koronawirusa. W ostrych fazach kryzysu samobójstwa maleją. Spada liczba samobójstw, ponieważ jest stres i człowiek jest gotowy, by walczyć. Natomiast prawdą jest, że w momencie wyczerpywania możliwości, w odległej perspektywie, w ramach takich mechanizmów jak zespół stresu pourazowego, przeżycia traumy, pojawia się moment wyczerpywania i wtedy to ryzyko rośnie. Miesiące w przyszłości, z punktu widzenia pewnej sprawności społecznej, psychospołecznej - indywidualnej i zbiorowej, będą trudne - odpowiedział Łoza.

Prof. Łoza powiedział też, co możemy zrobić, żeby nie dać się kryzysowi psychicznemu: Możemy działać , możemy uciekać i możemy nic nie robić. Mamy bardzo wiele umiejętności, wszyscy jesteśmy zdolnymi ludźmi i mamy jakieś zasoby, nad którymi możemy zapanować. Jeżeli potrafimy np. napisać w tym czasie doktorat, napiszmy ten doktorat. Jeżeli mamy okazję życia - spotkać się z dziećmi i zapytać, do której klasy chodzą, bo do tej pory ze wstydem tego nie pamiętaliśmy, zróbmy to. Mamy swoją szansę. Jeżeli mamy chwilę na intymne spotkania - cudownie! Nie będzie lepszego czasu w naszym życiu.



ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prof. Simon o szczycie epidemii: Co z tego, że będziemy mieli sprzęt, skoro nie będzie miał kto go obsłużyć?