„Związek Ukraińców w Polsce jest związkiem, który jest rozrzucony po całej Polsce i w sposób naturalny jesteśmy organizacją pierwszego kontaktu dla uchodźców” – przyznaje w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Mirosław Skórka. Jak dodaje, pierwszą potrzebą, z którą się zgłaszają Ukraińcy, to pomoc w komunikacji. „Druga sprawa, to orientowanie się w jakim systemie się znaleźli – szkolnictwo, system funkcjonowania państwa i takiego rodzaju pomoc dostają” – tłumaczył Mirosław Skórka, prezes Związku Ukraińców w Polsce.

W tej chwili do Polski napływają głównie matki z dziećmi, bo w związku ze stanem wojennym mężczyźni nie mogą wyjechać. Regulacje prawne, które zostały teraz wprowadzone umożliwiają wprowadzenie dzieci do szkół natychmiast. Problem jest inny - tłumaczył gość Bianki Mikołajewskiej. W rozmowie wymienił głównie dwa aspekty, które wywołują u dzieci traumy. Dzieci zostały wyrwane ze swojego świata gwałtownie, przez ucieczkę. Znalazły się także w innym środowisku, w szkole, w której mówią innym językiem i jest inaczej zorganizowana - to jest dla nich ogromny szok - relacjonował.

Skórka przekonywał, że jego zdaniem optymalnym rozwiązaniem byłoby, gdyby dzieci miały możliwość dokończenia roku szkolnego w ukraińskim systemie nauczania. Dzieci mogłyby się zbierać w polskich szkołach, w oddzielnych klasach, żeby korzystać z takiej nauki - na przykład za pomocą nauki zdalnej - proponował gość RMF FM. Liczymy na to, że ukraińskie dzieci dostaną możliwość nauczania języka ukraińskiego, jako ojczystego, nawet jeżeli inne przedmioty będą nauczane w języku polskim - dodał.

Skórka: Uchodźcy z Ukrainy rozjadą się po całej Europie

Pierwszym wyzwaniem jest przejęcie ogromnej fali uchodźców i rozmieszczenie jej w Polsce. Po drugie stworzenie systemu, który będzie ich wspierał i pozwoli im się ustabilizować w kraju - wsparcie materialne, dystrybucja pomocy humanitarnej, stworzenie systemu bezpieczeństwa medycznego - wyliczał Mirosław Skórka w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Prezes Związku Ukraińców w Polsce jest przekonany, że wielu uchodźców wyjedzie  z Polski do krajów Europy zachodniej. Około 6 milionów Ukraińców do 2022 r. wyjechało do pracy w Europie. Większość uchodźców to są ludzie, którzy mają już jakieś rodziny i kontakty. Oni jadą do swoich. Dynamika uchodźstwa ukraińskiego obecnie będzie taka, że oni w sposób naturalny będą rozjeżdżali się po całej Europie. Znaczna część tych ludzi pojedzie dalej - mówił Skórka. Ci ludzie, dla których Polska jest pierwszym i jedynym krajem Unii, do którego oni wjechali, a jednocześnie, którzy ciągle liczą na to, że wkrótce uda im się powrócić na Ukrainę, będą zostawali -  prognozował szef organizacji zrzeszającej Ukraińców w Polsce.

Przeczytaj treść rozmowy:

Bianka Mikołajewska: Naszym gościem jest Mirosław Skórka, prezes Związku Ukraińców w Polsce. Panie prezesie, pan urodził się w Polsce, ale pana rodzina pochodzi z Ukrainy, czy pan nadal ma tam bliskich?

Mirosław Skórka: Ja urodziłem się w Polsce, moja rodzina pochodzi z obszarów obecnej Polski, ale mam dużą rodzinę na Ukrainie.

Czy pan ma jakieś wieści od nich, o tym co się z nimi dzisiaj dzieje?

Moja rodzina mieszka w zachodniej Ukrainie, generalnie w obwodzie lwowskim i tarnopolskim. Te obwody nie są zaatakowane i mam nadzieję, że już nie będą nigdy zaatakowane. Natomiast  moja rodzina jest bardzo zaangażowana w działania wzmacniające obronę terytorialną i w ogóle pomoc dla walczących żołnierzy i armii ukraińskiej i obrony terytorialnej na wschodzie.

Czyli pomoc humanitarną organizują, tak? I jakieś wsparcie?

Nie tylko humanitarną. Dostarczanie medykamentów, hełmów, kamizelek kuloodpornych, noktowizorów - tego wszystkiego, co jest tam potrzebne. Ponieważ tę wojnę prowadzą nie tylko siły zbrojne Ukrainy, ale też obrona terytorialna i bataliony, które działają, jak partyzantka lokalna.

Według danych straży granicznej do Polski przyjechało już ponad milion uchodźców. Czy zgłaszają się także do was? Do Związku Ukraińców w Polsce?

Związek Ukraińców w Polsce jest organizacją, która ma 10 oddziałów regionalnych i ponad 80 kół. My jesteśmy rozrzuceni po całej Polsce i w sposób naturalny jesteśmy jedną z pierwszych organizacji, do której zwracają się Ukraińcy, którzy przyjeżdżają do Polski.

I czego oni potrzebują? Z jakimi potrzebami się do Was zwracają?

Przede wszystkim komunikacyjnymi, to znaczy chcą się porozumieć. Szukają ludzi, którzy znają dwa języki, a my jesteśmy w sposób naturalny środowiskiem dwujęzycznym i bardzo wielu z nas zajmuje się ułatwianiem komunikacji. To pierwsza rzecz. Druga rzecz, to orientowanie się w tym, gdzie się znaleźli. Czyli w systemie państwa polskiego, w tym jak pracują szkoły, jaki jest system wsparcia i takie pierwsze skontaktowanie się z nową rzeczywistością. I bardzo często taką pomoc otrzymują od Ukraińców mieszkających w Polsce od dawna. Przede wszystkim od sporej rzeszy migrantów, którzy tutaj są i znają już język Polski, ale też od ludzi związanych ze Związkiem Ukraińców w Polsce, czyli od starej emigracji ukraińskiej.

Przed wojną wśród Ukraińców mieszkających w Polsce było zaledwie 12 procent dzieci i młodzieży. Dzisiaj pojawiły się na naszej granicy i przekroczyły tę granicę setki tysięcy dzieci. Jak pan na to patrzy? Czy prowadzicie jakieś rozmowy z polskimi władzami, dotyczące tego, żeby te dzieci znalazły miejsce w polskim systemie?

Musimy uświadomić jedną rzecz: w tej chwili do Polski napływają przede wszystkim matki z dziećmi. Dlatego, że mężczyźni do lat 60 nie mogą wyjeżdżać z Ukrainy, bo ich zadaniem jest obrona Ukrainy w związku ze stanem wojennym. Do Polski w tej chwili wlała się ogromna rzeka dzieci, które trzeba będzie zagospodarować edukacyjnie, to znaczy włączyć je w system szkolny. Te regulacje prawne, które zostały w tej chwili wprowadzone umożliwiają wprowadzenie dzieci do szkoły natychmiast. Natomiast problemem jest to, że te dzieciaki, po pierwsze zostały wyrwane ze swojego świata w sposób dosyć dramatyczny, to znaczy w wyniku ucieczki. Były świadkami działań wojennych, wybuchów, itd. To jest szok dla nich. I drugim szokiem jest to, że znalazły się w środowisku, które jest inne, środowisku, które używa innego języka, w szkole, która jest inaczej zorganizowana. I to jest ten szok, który trzeba im pomóc wspólnie tutaj przeżyć, czy z niego wyjść. I muszę powiedzieć, że współpracujemy z wieloma jednostkami samorządu terytorialnego, które szukają wsparcia w środowisku ludzi ukraińskojęzycznych - czy to emigrantów, czy mniejszości ukraińskiej w Polsce po to, żeby pomóc tym dzieciom się zintegrować, żeby wejść, żeby trochę ten stres przełamać, żeby zrobić jakieś świetlice, szkoły. I widzimy, że jest ogromna otwartość na to, żeby tym dzieciom, po pierwsze pomóc dokończyć ten rok szkolny. Bo jest niemożliwe, żeby one weszły do końca tego roku szkolnego w polski system edukacji. Optymalnym rozwiązaniem jest to, żeby one kontynuowały ten system edukacji ukraińskiej, według tej ukraińskiej podstawy programowej.

Czyli ukraińscy nauczyciele uczyliby wtedy w polskich szkołach do końca roku?

Na przykład. Ukraińscy nauczyciele tam, gdzie by się to dało zrobić. Albo np. system nauczania zdalnego, który umożliwiłby prowadzenie lekcji w języku ukraińskim, według ukraińskiej podstawy programowej dla tych dzieci, które mogłyby się zbierać w polskich klasach czy w polskich szkołach, w oddzielnych klasach po to, żeby tam otrzymywały taką wiedzę. I np. Miasto stołeczne Warszawa pracuje nad takim systemem, zgłaszają się organizacje, które chcą wesprzeć ten system platformami informatycznymi. Chodzi o to, że możemy zebrać grupę nauczycieli, stosunkowo niedużą, ale kompetentną. Możemy zorganizować szkoły, wyposażyć je w komputery czy wykorzystać tę bazę komputerową, którą jest w szkołach po to, żeby tam te dzieci zbierać i pomagać im się łączyć. Oczywiście takie dzieci w szkole będą potrzebowały jeszcze jakiegoś asystenta, nauczyciela, który potrafi się z nimi komunikować. Szkolenia daje w tej chwili taką możliwość, żeby tam weszli wolontariusze, pomagali, żeby byli trochę z boku, ale jednocześnie byli takim naturalnym pasem transmisyjnym. I to jest to, co my w tej chwili wspieramy i uważamy, że to rozwiązanie wydaje się w tej chwili najbardziej optymalne.

Panie prezesie, wiem, że to bardzo krótki czas minął, odkąd Rosja zaatakowała Ukrainę, odkąd jest ten napływ uchodźców. Ale czy macie jakieś pomysły na to dalsze funkcjonowanie oświaty? Jakieś systemowe rozwiązania, które by pozwoliły, wszystko wskazuje na to, że raczej przez dłuższy czas funkcjonować tym dzieciom w polskich szkołach?

Mam nadzieję. Zobaczymy, jaka będzie specustawa, która będzie regulowała kwestię uchodźstwa. Ale bardzo liczymy na to, że dzieci ukraińskie, które znajdą się w polskim system edukacji, otrzymają możliwość nauki języka ukraińskiego jako nauki języka ojczystego, nawet w sytuacji, kiedy inne przedmioty będą już nauczane w języku polskim. To jest o tyle ważne, że bardzo liczymy na to, że ta fala uchodźców we w miarę krótkim czasie powróci na Ukrainę. Mówimy o tym, że to jest krótki czas, ale Ukraina 12 dni walczy już z rosyjską agresją i walczy dosyć skutecznie. Rosjanom tak naprawdę udało się zająć bardzo niewielkie terytoria i to z ogromnymi stratami. Już nie widzimy impetu rozwijania akcji. Mamy nadzieję, że uda się armii ukraińskiej i wszystkim tym, którzy walczą, zatrzymać ten atak, a jednocześnie ogromna presja międzynarodowa może podciąć Rosji skrzydła. To oznacza dla nas, że powinniśmy myśleć w tej chwili raczej w perspektywie średnioterminowej.