"Naszym celem jest stworzenie organizacji dużo silniejszej niż partia polityczna, chcemy wywierać wpływ na odpowiednie decyzje podejmowane przez polityków, obojętnie jakie opcje ci politycy prezentują" - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Michał Kołodziejczak. Lider AGROunii zapewniał Marcina Zaborskiego, że AGROunia nie będzie samodzielnie startować ani w eurowyborach, ani w wyborach parlamentarnych. "Mamy liczne propozycje, ale z nich nie korzystamy, dzisiaj możemy wystawić kilka 'jedynek' do europarlamentu z różnych partii politycznych. Dla nas dużo ważniejsze jest rozmawianie z tymi partiami, wywieranie wpływu na to, jakie decyzje mają podejmować, niż danie im kilku ludzi, którzy w pojedynkę i tak nie będą mogli mieć wpływu, a wtedy stracimy najlepsze osoby. Mówimy stanowcze "nie", odcinamy się od partii politycznych, chcemy rozmawiać z każdą partią polityczną, choć widzimy, że jest to ogromny problem" - deklaruje Kołodziejczak.

Mogę przeprosić wszystkich kierowców, którzy ucierpieli. Nie możemy w tej chwili strajkować w inny sposób, serdecznie przepraszam wszystkich - mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Kołodziejczak. Komentował w ten sposób dzisiejsze protesty rolników, którzy blokowali drogi w kraju. Nie chcielibyśmy robić więcej takich rzeczy. Co będzie 6 lutego - wszyscy zobaczą wtedy. Na pewno będzie nas dużo w stolicy - tak gość Marcina Zaborskiego mówił o przyszłotygodniowym proteście rolników w Warszawie.

Dzisiaj jest piłeczka po stronie prezydenta. Jest ostatnią osobą w państwie, powinien zareagować - tak lider AGROunii mówił o petycji, którą protestujący dziś rolnicy zanieśli do Pałacu Prezydenckiego. Gdy był problem z dzikami, (prezydent - przyp. red.) bardzo szybko wezwał ministra rolnictwa i środowiska. Reakcja prezydenta może spowodować to, że przyjedziemy wtedy w całkiem innych nastrojach i będzie to manifestacja poparcia w bardzo trudnych decyzjach - deklaruje gość Marcina Zaborskiego.

Chcemy, żeby żywność w Polsce była znakowana znakiem graficznym, chciałbym, żeby ludzie widzieli flagę lub inny znak graficzny wskazujący na kraj pochodzenia innego produktu - tak Kołodziejczak mówił o postulatach protestujących rolników. Chcielibyśmy także, aby weszła (w życie - przyp. red.) w Polsce ustawa na wzór ustawy takiej, jaka jest w Rumunii - która mówi o procentowym udziale produktów rolnych w sklepach wielkopowierzchniowych - dodawał.

Na pytanie, ilu rolników reprezentuje AGROunia, Kołodziejczak odpowiedział, że to kilka tysięcy. Mamy największą organizację rolniczą, z największą liczbą aktywnych członków - zapewnia.

Byłem około roku w PiS - przyznał w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Kołodziejczak. Wyrzucono mnie, kiedy zrobiłem pierwsze spotkanie na wsi, na które przyszło ponad 100 osób. To było pierwsze spotkanie na temat trudnej sytuacji w rolnictwie. Takich spotkań miało nie być - mówił gość Marcina Zaborskiego. Kołodziejczak opowiadał, że o 11 w nocy obudził go telefon od jednego z działaczy PiS. 'Michał, jeżeli zorganizujesz spotkanie, niestety mam informację, że będziesz wyrzucony' - miał usłyszeć w słuchawce.

Organizator protestów rolników krytycznie ocenił ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego. Po ostatnich decyzjach - czy ich braku - uważam, że ministrem powinien być ktoś inny - stwierdził. Wskazujemy też na to, że szefem resortu nie powinien być polityk, poseł. Ma to być fachowiec - dodał gość RMF FM.

Marcin Zaborski, RMF FM: Z nami założyciel i lider AGROunii, rolnik Michał Kołodziejczak, dobry wieczór.

Michał Kołodziejczak: Dobry wieczór, witam pana, witam państwa.

Nie pierwszy raz rolnicy wyszli na drogi, żeby je blokować. Co pan odpowie tym, którzy piszą w internecie dzisiaj tak: "Komu mam wysłać rachunek? Spóźniłam się na wizytę u lekarza, która była opłacona z góry". Albo: "Blokowanie dróg i uprzykrzanie życia Bogu ducha winnym ludziom przysporzy Wam więcej wrogów niż zwolenników".

Oczywiście ja rozumiem wszystkie te bolączki, mogę w tej chwili gorąco przeprosić wszystkich kierowców, którzy ucierpieli, nie możemy w tej chwili strajkować w inny sposób. Dzisiaj była taka decyzja naszych lokalnych koordynatorów, którzy podjęli próbę działania. Zdaję sobie sprawę, że może się to przyczynić do problemów komunikacyjnych, że przyczyniło się. Serdecznie przepraszam wszystkich, nie chcielibyśmy robić takich rzeczy więcej. 

Ale już zapowiadacie, że będzie więcej. Bo mówicie: Zaczęliśmy agropowstanie. W środę 6 lutego chcecie protestować w Warszawie. I mówicie, że to będzie kondukt żałobny polskiej wsi, mocne oblężenie stolicy. To jest przesądzone, czy możecie jeszcze zmienić plany? 

Co będzie 6 lutego - to wszyscy zobaczą wtedy, 6 lutego. Na pewno będzie nas dużo w stolicy. Nie chcielibyśmy robić utrudnień, ale dzisiaj już...

No jak będzie was dużo i przyjedziecie do Warszawy, to zrobicie utrudnienia, nie ma siły...

Dzisiaj jest piłeczka po stronie pana prezydenta. 

No właśnie. Piszecie do prezydenta...

Nie piszemy, zwracaliśmy się...

Czego chcecie od prezydenta? Dlaczego do prezydenta i czego od niego oczekujecie?

Pan prezydent dzisiaj jest ostatnią osobą w państwie, mnie się wydaje, że jest to osoba najważniejsza, najważniejszy polityk, który wbrew temu, co mówi wiele osób, ma jednak wpływ na to, co się w państwie dzieje. Może zareagować, powinien zareagować. 

W jaki sposób miałby zareagować?

Widzimy np. jak był problem z dzikami - bardzo szybko pan prezydent wezwał ministra środowiska, ministra rolnictwa, rozmawiał z nimi. Minister może pisać ustawy, ma na pewno wpływ na ważnych polityków, ja nie wierzę, że tego wpływu nie ma i nie ma możliwości powoływania chociażby pewnych grup, które wskazywałyby na te problemy, o których mówimy. 

I reakcja prezydenta może sprawić, że jednak nie przyjedziecie do Warszawy 6 lutego?

Reakcja prezydenta może spowodować to, że wtedy przyjedziemy w całkiem innych nastrojach i będzie to manifestacja poparcia w trudnych decyzjach. Bo decyzje, które muszą zapaść w tej chwili, są bardzo trudne. I takie poparcie chcieliśmy dać panu ministrowi, on naszą pomoc potraktował jako konkurencję polityczną, co nas bardzo mocno boli...

O tym za chwilę, ale najpierw... Mówicie: "Chcemy konkretnych przepisów, konkretnych ustaw, konkretnych rozporządzeń". O co konkretnie walczycie?

Bardzo chcemy, żeby żywość w Polsce była znakowana znakiem graficznym. Ludzie, chociażby w Warszawie - tak jak teraz jesteśmy, ja widzę, w jakim pędzie robią zakupy - chciałbym, aby oni na froncie opakowania widzieli flagę bądź inny znak graficzny wskazujący na kraj pochodzenia, kraj produkcji danego produktu. Chcielibyśmy także, aby weszła w Polsce ustawa na wzór ustawy takiej, jaka jest w Rumunii, która mówi o procentowym udziale produktów rolnych, na półkach sklepowych, w sklepach wielkopowierzchniowych. 

No tak, tylko dobrze pan wie, bo zajmuje się pan tymi sprawami, że rozporządzenia ws. znakowania produktów, jeśli chodzi o kraj pochodzenia są aktualnie w notyfikacji w Komisji Europejskiej, czyli ministerstwo je opracowało i wysłało do Brukseli, żeby sprawdzić, czy one są zgodne z unijnymi regulacjami. Czyli ministerstwo pracuje nad tym. 

I dopiero pobudziło to rozporządzenie po czasie, kiedy my weszliśmy na autostradę, a rozporządzenie było napisane dużo wcześniej.

Z jednej strony mówi pan o tym, że polski rolnik potrafi rozmawiać i to wy właśnie pokazujecie, a z drugiej strony nie zachęca pan do rozmowy, kiedy urzędników ministerstwa rolnictwa nazywa pan - cytuję - "ludźmi niepełnosprawnymi umysłowo". 

Proszę pana, jak nazwałby pan człowieka, który podpisuje dokumenty, które jasno wskazują na ponoszenie szkód przez polskich rolników, pozwala on przewozić z Litwy świnie z duńskiej korporacji, które mogą być przewożone w Polsce na całkiem innych zasadach aniżeli takie same zwierzęta w Polsce z czerwonych stref, które nie mogą się z nich w ogóle wydostać i nie możemy ich przewozić. A podpisujemy dokumenty na pół roku do przodu. 

Mówiąc o kimś, że jest niepełnosprawny umysłowo, oczekuje pan poważnego traktowania w rozmowach, negocjacjach?


To rolnicy zostali potraktowani niepoważnie takimi podpisanymi dokumentami.

Minister rolnictwa mówi dzisiaj, że za waszym protestem stoi nic innego jak tylko polityka. Zresztą już przy okazji poprzedniego protestu, tego na autostradzie, minister Ardanowski mówił: Pan chce stworzyć organizację polityczną i to jest jedyny cel. Chce pan?

Dzisiaj naszym celem jest stworzenie organizacji dużo silniejszej niż partia polityczna. My chcemy wywierać wpływ na odpowiednie decyzje podejmowane przez polityków, obojętnie jakie opcje ci politycy reprezentują. Mają to być decyzje, które będą wspierały polskich konsumentów, a co za tym idzie polskich rolników. Pan minister doskonale pamięta, na jakich działaniach wypłynęła jego osoba i gdzie on zbił kapitał polityczny - były to strajki Solidarności Rolników Indywidualnych. Tam strajkował, pisał postulaty, krzyczał bardzo głośno. Widać ma do tego zdolności. I wszystkich dzisiaj zaczyna mierzyć swoją miarą, a jedyne co widzi to wybory do europarlamentu, wybory na jesień do naszego parlamentu.

A pan ich nie widzi?

Ja widzę, ale nie zamierzam w nich brać udziału.

A AGROunia samodzielnie wystartuje w wyborach politycznych?

Nie.

Ani w wyborach europejskich, ani w wyborach parlamentarnych AGROunia startować nie będzie?

Nie.

A wasi ludzie czy z wami związani?

Ja powiem, że już dzisiaj mogliby startować. Mamy liczne propozycje. Z tych propozycji nie korzystamy.

Co to znaczy mamy liczne propozycje?

Dzisiaj możemy wystawić kilka "jedynek" do europarlamentu z różnych partii politycznych.

Partie przychodzą do was i proponują start w wyborach?

Przychodzą. Tak jest.

I dlaczego nie chcecie z tego skorzystać?

Proszę pana, dzisiaj dla nas dużo ważniejsze jest rozmawianie z tymi partiami, wywieranie wpływu na to, jakie decyzje mają podejmować, aniżeli dać im kilku ludzi, którzy w pojedynkę i tak nie będą mogli mieć wpływu, a i tak stracilibyśmy wtedy najlepsze osoby - a tylko takie osoby moglibyśmy wystawić. My mówimy stanowcze "nie". Odcinamy się od partii politycznych. Chcemy rozmawiać z każdą partią polityczną, choć dzisiaj widzimy, że jest to ogromny problem.

Ale jeśli nie chcecie startować w wyborach - czy pan mówi, że nie będziecie startować w wyborach politycznych - to w jaki sposób chcecie zmieniać rzeczywistość na polskiej wsi?

Już dzisiaj widzimy, jak dużo polityków chce nawiązać kontakt z AGROunią, chce konsultować swoje decyzje i chce mieć poparcie tych ludzi w wyborach poprzez to.

Ilu rolników pan dzisiaj reprezentuje?

Będziemy udostępniać takie informacje na koniec marca, kiedy skończymy budowanie struktur ogólnopolskich. Dzisiaj mogę...

Ale jest pan w stanie powiedzieć, czy to jest liczba kilkudziesięciu, kilkuset, kilku-kilkunastu tysięcy?

Kilku tysięcy. Dzisiaj ja mogę jasno powiedzieć, że mamy największą organizację rolniczą z największą liczbą aktywnych członków.

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek w reakcji na dzisiejszy protest pisze na Twitterze tak: Prowadzimy politykę korzystną dla rolnictwa i zawsze jesteśmy gotowi na rozmowę. 

To tak po kolei: Polityka korzystna dla rolnictwa po decyzjach Głównego Lekarza Weterynarii - chyba dla litewskiego albo duńskiego.

Mówi pan o przywożeniu świń z Litwy do Polski?

Między innymi. Bardzo możliwe, że to jest polityka korzystna dla rolnictwa na Ukrainie, na zachodzie Europy. Ale wątpię w to, czy to jest polityka korzystna dla polskich rolników. Nie udałoby się tych ludzi wyciągnąć na ulice. Oni nie zamanifestowaliby nigdy, kiedy ta polityka byłaby dobra, kiedy mogliby normalnie żyć. A pan minister śmie mówić, że na produkcji płodów rolnych nie da się w Polsce zarobić, ani nigdzie się nie da zarobić. Tylko później - na handlu, na przetwórstwie. To nie jest prawda. Wszyscy o tym wiedzą i do tej pory mogliśmy tak żyć. A czy chcą rozmawiać? Tak, chcą rozmawiać. Ale nie chcą pracować.