W podziemiach warszawskiego ogrodu zoologicznego kryje się wielka opuszczona arena do tresury lwów. Dziś zaglądamy tam w ramach cyklu Twoje Niesamowite Miejsce w RMF FM.

Arena znajduje się pod wybiegiem dla lwów. Każdy, kto był w warszawskim zoo i widział ten wybieg, na pewno zwrócił uwagę na szklano-betonową kopułę po środku. Na co dzień - zwłaszcza latem - wygrzewają się tam lwy. Sama kopuła - o czym mało kto wie - jest dachem podziemnej areny do tresury lwów. Kiedyś stołeczne ZOO miało ich blisko 40.

Arena została wybudowana w latach 50. Niestety - z powodu bliskości Wisły - zalały ją wody gruntowe. Lwy były tam tylko przez chwilę - dziś ich miejsce zajęły żółwie.

W tej chwili wykorzystujemy to do zimowania żółwi czerwonolicych i żółwi lądowych stepowych - mówi dyrektor warszawskiego ogrodu Andrzej Kruszewicz.

Na arenę wchodzimy od zaplecza wybiegu dla lwów. Mijamy ciężkie, żeliwne drzwi. Przechodzimy korytarzem obok klatek z lwami. Miejsce, do którego trafiamy jest ciemne i wilgotne. Po środku znajduje się wielka klatka. Dookoła widzimy miejsca dla widzów. W środku słychać każdą spadającą kroplę wody - czasem również ryk lwów.

Cała konstrukcja była budowana w latach 50., ale została zamknięta na początku lat 70. Arena była budowana równolegle z tunelem metra pod Wisłą. On też nigdy nie został wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem. Też jest zalany wodą, część tego tunelu zajmuje składnica win.

Inne tajemnice ogrodu

To nie jest jedyna tajemnica stołecznego ogrodu zoologicznego. Wiele z nich dotyczy drugiej wojny światowej. Są wśród nich m.in. podziemne skrytki wykorzystywane przez żołnierzy i miejsca, w których ukrywali się Żydzi.

Tutaj była broń przechowywana przez AK-owców na wybiegu słoni. Są też tajemnice związane z willą i przechowywaniem w niej Żydów przez dyrektora Żabińskiego, co było wielkim ryzykiem - mówi dyrektor Kruszewicz.

Na terenie ogrodu odkryto tajne przejście, które miało być drogą ucieczki dla ukrywających się w ogrodzie Żydów. Chodzą pogłoski, że jest tam również tunel z czasów carskich.