"Wyborcy poszukują osób, które są: wiarygodne, które mają pewność siebie, które powinny sprawiać wrażenie osób otwartych, energicznych. Chcielibyśmy również, żeby nasi reprezentanci byli inteligentni. To są cechy uniwersalne. Powstaje pytanie, czy łatwiej jest te cechy zobaczyć w kobietach, czy mężczyznach" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, psycholog z Uniwersytetu SWPS prof. Hanna Bednarek. Dodaje, że "męski wzorzec kojarzy się bardziej z działaniem, a kobiecy z opiekuńczością i wspólnotowością". Zdaniem prof. Bednarek "kobiety, które dostały stanowiska w rządzie nauczyły się tej roli". "Wiedzą, żeby być wiarygodnym w polityce trzeba reprezentować wzorzec męski – żakiety, garnitury, fryzury" - uważa psycholog. Dodaje, że osoba, która jest atrakcyjna jest pewniejsza siebie, a "w polityce pewność siebie dodaje wiarygodności".

Tomasz Skory: Pani zajmuje się m.in. udziałem kobiet w życiu publicznym, polityce i proszę wybaczyć, ale od paru miesięcy odnoszę wrażenie, że niewiele ma panie w związku z tym do badania, bo tych kobiet zostało - poza Beatą Szydło, minister Rafalską, minister Kempą - bardzo niewiele. Rzeczywiście? Przyzna pani?

Prof. Hanna Bednarek: Nie jestem w stanie się zgodzić, bo to, że w ogóle o tym rozmawiamy, to znaczy, że jest problem i że polityka nie jest jeszcze domeną kobiet, czyli gdyby to było naturalne, to byśmy nie liczyli tych kobiet w życiu publicznym. A skoro znamy je z imienia i nazwiska i zaczynamy wyliczać, to znaczy, że jest jakiś problem i też z tego powodu jest moja obecność dzisiaj w studio.

Jeszcze parę miesięcy temu od kobiet w polskiej polityce było znacznie bardziej gęsto, bo premierem była kobieta, pretendentką do tej funkcji była kobieta, która obecnie ją pełni, kobieta była marszałkiem sejmu, zwracającą uwagę kandydatką do prezydentury też była kobieta - co się takiego stało, że te panie znikły z życia?

Muszę panu redaktorowi jeszcze podrzucić brakujące kobiety w polityce, zanim zaczniemy to omawiać bardziej naukowo. Proszę pamiętać, że mamy wicemarszałek sejmu - panią Kidawę-Błońską, również jest wicemarszałek sejmu z ramienia .Nowoczesnej - pani Barbara Dolniak, mamy rzeczniczkę klubu parlamentarnego PiS...

...panią Beatę Mazurek.

Tak i mamy również szefową gabinetu politycznego.

No to już chyba wszystkie wymieniliśmy, dalej mam sporo wolnych palców na obu rękach...

Rzeczywiście, kiedy zastanawiamy się nad tym, kto bardziej pasuje do polityki, to wtedy potrzebne są badania i np. nasze badania, dotyczące cech, które wyborcy poszukują  w politykach - badane były i kobiety i mężczyźni przy okazji wyborów parlamentarnych i samorządowych - okazało się, że ludzie poszukują osób, które mają następujący zbiór cech: po pierwsze są to osoby, które są wiarygodne, po drugie są to osoby, które mają pewność siebie. Poza tym są to osoby, które powinny sprawiać wrażenie osób otwartych, energicznych...

...inteligentnych.

...i oczywiście, chcielibyśmy również, żeby nasi reprezentanci byli inteligentni.

Ale to dotyczy obu...

Właśnie, obu płci. To są cechy uniwersalne. Nawet jak robiliśmy takie metaanalizy, to się okazało, że to są cechy wspólne i dla jednej i dla drugiej grupy. I teraz powstaje pytanie, czy łatwiej jest te cechy zobaczyć w kobietach czy w mężczyznach. W przypadku kampanii wyborczych, które rządzą się własnymi prawami, można wykreować taki wizerunek. Dlatego, kiedy nasi przedstawiciele głównych partii doszli do tego wniosku, że prawdopodobnie nie wygrają kampanii wyborczych...

...samymi facetami.

...jakby wystawili kobiety. Wiedząc, że one mają pewne cechy, które przypisane są do roli kobiety. Może wprowadziłabym taką naukową opozycję, którą kiedyś Caroline Keating zaproponowała, czyli tzw. wzorzec kobiety i wzorzec męski. Męski wzorzec kojarzy się bardziej z działaniem a kobiecy z bardziej z opiekuńczością, wspólnotowością. W naszej polityce prawdopodobnie eksperci od marketingu politycznego uznali, że jest za mało tej wspólnotowości, czyli kobiety wprowadzą ten element tej takiej opiekuńczości, dbałości o rodzinę, o dzieci, ale też trochę ciepła, troski, było mniej tego dominującego podejścia, tej walki, tej rywalizacji...

Pani mówi zupełnie tak, jakby oni tak chcieli a to przecież prawo nakazuje te wszystkie suwaki, parytety na listach. To trzeba tak formułować listy wyborcze, żeby kobiety były tam w odpowiedni sposób reprezentowane. No i były.

Były i są.

Ale wybrane zostały w mniejszym stopniu niż wskazywały na to listy wyborcze, bo zawsze tak jest. A na pierwszej linii tych starć politycznych kobiet jest zaledwie kilka i to takie, które właśnie spełniają te role, o których pani mówi. Pani minister Rafalska np. program 500+, może mniej nieco opiekuńcza pani Beata Kempa, pilnująca, żeby ktoś nie daj boże nie opublikował jakiegoś wyroku i pani premier Szydł9o, która patronuje temu wszystkiemu...

Ja bym powiedziała, że w polityce ostały się te kobiety - mówimy o partii, która w tej chwili dała możliwość pracy kobietom, bo oczywiście nie zapominajmy, że w parlamencie mamy również kobiety, które po prostu są niewidoczne, bo nie pełnią znaczących funkcji, z wyjątkiem pań marszałek, o których mówiliśmy. Te kobiety, które dostały stanowiska w rządzie, one nauczyły się tej roli, o której mówimy, czyli wiedzą, że żeby być wiarygodnym w polityce trzeba reprezentować wzorzec męski a tutaj potrzebne są pewne rekwizyty, które do tego są nam potrzebne - np. ubranie, stąd też w polityce...

...żakiet i broszka.

Żakiety, ...no broszka, to już jest element właśnie kobiecy, ale żakiety, garnitury, fryzury, sposób zachowania.

...krótkie włosy, koński ogon.

To się manifestuje w zachowaniu, czyli w gestach, w mimice, ale też w sposobie komunikacji. Bądźmy uczciwi i zauważmy, że pani premier Szydło przeszła długą drogę, bo te osoby, które obserwują scenę polityczną, wielokrotnie widziały wcześniejsze wypowiedzi kandydatki jeszcze wtedy, osoby z komisji do spraw finansów, która miała problem z emisją głosu, była osobą, która się nie przebijała do kamery i do mikrofonu, unikała dziennikarzy...

...nie była postacią ekspansywną.

Absolutnie. Natomiast nagle w kampanii wyborczej okazało się, że warto poddać się zabiegom specjalistów. Wyszła kobieta, która wyglądała zupełnie inaczej, miała przekaz, my ją wszyscy usłyszeliśmy.

"Nazywam się Szydło... Beata Szydło..."

No tak... w ogóle nie ma w tym ani odrobinę kłamstwa, bo nawet Bond miał swoją "centralę". Pani premier też nam zasugerowała, że jest "centrala". Także wyborcy doskonale wiedzieli. Poza tym myślę, że te kobiety, które potrafią zafunkcjonować wedle reguł, które aktualnie obowiązują na scenie politycznej, odnoszą sukces.

Czy w polityce wszystko sprowadza się do umiejętności manipulacji? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl