Damian Kądzior od trzech tygodni trenuje już z kolegami z Dinama Zagrzeb i czeka na powrót na boisko. Liga chorwacka ma niebawem wznowić rozgrywki. Przed epidemią koronawirusa skrzydłowy imponował formą. Piłkarz, który ostatnio jest regularnie powoływany do reprezentacji Polski w rozmowie z RMF FM opowiedział o obecnej sytuacji w Chorwacji oraz o swoim nowym kontrakcie z drużyną Dinama.

Damian Kądzior w Dinamie Zagrzeb gra od blisko dwóch lat, ale jeszcze nie musiał tak długo czekać na kolejny mecz. Liga chorwacka wstrzymana jest od marca. Piłkarz może już jednak trenować z kolegami na obiektach Dinama.

Bardzo się cieszę, że mogłem już wrócić do treningów. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem tak długą przerwę od futbolu. Trenujemy teraz trzeci tydzień. Od poniedziałku zwiększyliśmy liczbę zawodników. Początkowo ćwiczyliśmy w grupach 5-osobowych. Teraz są dwie grupy po 15 piłkarzy. Nie wygląda to na razie jak przed pandemią. Przyjeżdżamy na trening już przebrani. Po zajęciach od razu wracamy do domów. Musimy przestrzegać wytycznych. Od najbliższego tygodnia będziemy trenować już wszyscy razem. Mamy rozegrać nawet jakieś sparingi. Liga prawdopodobnie ruszy na początku czerwca - mówi.

Kądzior przyznaje, że choć przerwa w typowo piłkarskich zajęciach była długa to teraz nie czuje drastycznego spadku formy.

Miałem to szczęście, że właściwie cały czas byłem w treningu. W Chorwacji to wszystko wygląda inaczej niż w Polsce. W ostatnich dniach w Zagrzebiu nie było przypadków zakażeń koronawirusem. Śledzę sytuację w kraju. Widzę co dzieje się na przykład na Śląsku. Tu jest inaczej. Przez pierwsze dwa tygodnie jeździłem na rowerze albo ćwiczyłem w domu. Później mogliśmy trenować poza klubem w kilkuosobowych grupach. Na pierwszych zajęciach w klubie byłem już po dwóch tygodniach treningów z piłką więc nie czułem jakiejś różnicy. Po chłopakach też widać, że nad sobą pracowali. Jesteśmy profesjonalistami i wiemy czego się od nas oczekuje. Czy jest epidemia czy nie trzeba dbać o swoje wyżywienie, odpowiednie przygotowanie - opowiada.

Niedawno skrzydłowy podpisał nową umowę z mistrzem Chorwacji. Ciężko jest negocjować z Dinamem. Szczególnie w takim czasie. Pierwsze rozmowy były jeszcze w grudniu. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej była kolejna runda rozmów. Później złapałem formę. Miałem okres bardzo dobrej gry, ale przyszła epidemia i te rozmowy zwolniły. Udało się jednak podpisać umowę. Oczywiście w klubie musieliśmy zrzec się części pieniędzy, ale w nowym kontrakcie zaproponowano mi bardzo dobre warunki. To pokazuje mi, ze klub liczy na mnie. Ja również dobrze się tu czuję. Budowałem systematycznie swoją pozycję i zostałem doceniony. Mam spokojną głowę, jestem zabezpieczony i wiem na czym stoję. Teraz może być tylko lepiej. Przed koronawirusem była super forma. Teraz muszę do tego wrócić - mówi.

W tym sezonie Kądzior strzelił w lidze chorwackiej 9 bramek i zanotował 8 asyst. W rozmowie z RMF FM piłkarz opowiedział także o trzęsieniu ziemi, które nawiedziło Chorwację w drugiej połowie marca.

Zagrzeb potrzebował trochę czasu, żeby wrócić do normalnego życia. Ludzie starają się wrócić do normalności i o tym trzęsieniu chyba zapomnieli. My z żoną nie mieliśmy żadnych strat, bo pobite szklanki czy talerze to żaden problem. Byli ludzie, którzy stracili dach nad głową. Pomagaliśmy im jako klub, bo wśród poszkodowanych byli też nasi kibice. Robiliśmy zrzutki dla potrzebujących. Ja już mocno utożsamiam się nie tylko z klubem, ale także z miastem. Cieszę się, że w jakimś stopniu mogłem pomóc. Jeśli chodzi o trzęsienia ziemi to Chorwacja jest w czerwonej strefie. I to się powtórzy. Nie wiadomo tylko kiedy - za 100 lat, 20 a może w jakimś bliższym okresie - zaznacza.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Piłkarze RB Lipsk będą wchodzić na boisko przez schody lotniskowe

Opracowanie: