10 lat temu zmarł Jerzy Kulej – jeden z najwybitniejszych polskich bokserów w historii. Miał 71 lat. Jako jedyny z biało-czerwonych wywalczył dwa złote medale olimpijskie. "Kiedy dowiedziałem się o jego śmierci, pociekły mi łzy. Był wspaniałym człowiekiem i wspaniałym pięściarzem" - mówił mistrz olimpijski z Montrealu, były prezes Polskiego Związku Bokserskiego Jerzy Rybicki.

Jerzy Zdzisław Kulej urodził się 19 października 1940 roku. Wychował się na Ostatnim Groszu, jednej z biedniejszych dzielnic Częstochowy. Rozbrajaliśmy z kolegami pociski, sprzedawaliśmy proch i w ten sposób zarabialiśmy pierwsze pieniądze. Mogliśmy kupić sobie prawdziwą piłkę i grać pod szczytem Jasnej Góry, jedynym bezpiecznym miejscu - wspominał.

Kulej rozpoczął treningi w wieku niespełna 15 lat. Jego pierwszym szkoleniowcem był Wincenty Szyiński. Traktował swych podopiecznych bardzo ciepło i serdecznie, wszyscy byliśmy mu potrzebni. Ze mną się zaprzyjaźnił, kiedy pracował w fabryce, ja towarzyszyłem jego chorej żonie podczas spacerów - zaznaczył.

Największe sukcesy Kulej odnosił pod wodzą Feliksa Stamma. Stamm był w jego narożniku w 1964 (Tokio) i 1968 roku (Meksyk), gdy zdobył olimpijskie złoto (dwukrotnie jako jedyny polski bokser w historii) w wadze lekkopółśredniej. Za pierwszym razem w finale pokonał reprezentanta ZSRR Jewgienija Frołowa, zaś w drugim przypadku w decydującym pojedynku zwyciężył Kubańczyka Enrique Regueiferosa.

Nigdy nie leżał na deskach

Jerzy Kulej stoczył w karierze 348 walk - 317 wygrał, sześć zremisował, a 25 przegrał. Nigdy nie leżał na deskach ringu. Oprócz złotych medali olimpijskich, w dorobku miał tytuły mistrza (1963, 1965) i wicemistrza Europy (1967). Ośmiokrotnie był mistrzem kraju (1961-1970).

Po zakończeniu kariery Kulej był trenerem i menedżerem boksu zawodowego, pracował również jako komentator telewizyjny. W latach 2001-2005 był posłem na Sejm. Swoje życiowe "przygody" opisał w swojej książce z 1996 roku pt. "Jerzy Kulej - dwie strony medalu".

W grudniu 2011 roku słynny pięściarz doznał rozległego zawału podczas benefisu Daniela Olbrychskiego w Warszawie. Potem przechodził codzienną rehabilitację. Pracował z fizjoterapeutą i logopedą. Zmarł w wyniku choroby nowotworowej 13 lipca 2012 r.