Andrzej Fonfara pokonał przed czasem byłego mistrza świata wagi średniej Julio Cesara Chaveza Jr. Walka odbyła się w kalifornijskim Carson. Meksykanin jest synem legendarnego boksera o tym samym imieniu.

Decydująca okazała się dziewiąta runda, w której Polak po ciosie lewym sierpowym posłał rywala na "deski". Chavez Jr. dotrwał do gongu, ale do kolejnego starcia już nie wyszedł. Do momentu przerwania potyczki świetnie boksujący Fonfara wyraźnie prowadził na punkty. Zdobył pas WBC International wagi półciężkiej.

Już po pierwszej rundzie byłem pewny, że wygram. Kontrolowałem walkę w półdystansie, wiedziałem kiedy mogę wejść w półdystans. Każdy cios zwiększał opuchliznę na twarzy Chaveza. Chciałbym teraz stoczyć rewanżowy pojedynek z Adonisem Stevensonem - powiedział Fonfara, który niespełna rok temu przegrał z tym kanadyjskim pięściarzem w walce o pas mistrzowski federacji WBC w kategorii półciężkiej.

Mieszkający na stałe w USA Fonfara na zawodowych ringach legitymuje się bilansem 27-3. Z kolei Chavez, który w latach 2011-2012 był czempionem WBC w wadze średniej, poniósł drugą porażkę w karierze. Na koncie ma też 48 zwycięstw i remis. Znakomitym pięściarzem był jego ojciec; Chavez senior zawodowe mistrzostwo świata wywalczył w kilka wagach - junior lekkiej, lekkiej i junior półśredniej. Karierę zakończył dopiero mając 43 lata, w 2005 roku.  

Kilka godzin przed triumfem Fonfary, na gali w podwarszawskim Legionowie porażki na punkty ponieśli byli pretendenci do tytułów mistrzów świata: Paweł Głażewski (kat. półciężka, federacja WBA) i Rafał Jackiewicz (półśrednia, IBF).

Głażewski uległ w rewanżowej potyczce Maciejowi Miszkiniowi - 91:99, 93:97, 91:99, a Jackiewicz nie sprostał Kamilowi Szeremecie - 93:97, 92:98, 93:97. Udanie na zawodowych ringach i w polskich barwach zadebiutowała pochodząca z Ukrainy Sasza Sidorenko (pokonała na punkty Bojanę Libiszewską). 

(mpw)