​Przyczyną śmierci 29-letniej Ukrainki, która w ubiegłym tygodniu w Nacpolsku (woj. mazowieckie) została zaatakowana nożem przez 27-letniego obywatela tego państwa, była rana kłuta przechodząca przez lewę ramię do klatki piersiowej i serca. Druga ranna w ataku, 21-letnia Ukrainka, przebywa nadal w szpitalu.

Jak poinformowała PAP prokurator rejonowa w Płońsku Ewa Ambroziak z przekazanej tam z zakładu medycyny sądowej wstępnej opinii wynika, że podczas sekcji zwłok 29-letniej Ukrainki, stwierdzono m.in. liczne rany cięte i kłute w obrębie twarzy po stronie lewej, ciemieniowej, a także w okolicy lewego ramienia i bocznej części klatki piersiowej oraz pojedyncze rany na udach.

Sprawa pogrzebu 29-latki

Rany cięte są typowe dla reakcji obronnej. Przyczyną zgonu była rana kłuta w lewę ramię, przechodząca do klatki piersiowej, opłucnej i do serca. Nóż, którym została zadana, był długi - powiedziała prokurator Ambroziak.

Prokurator rejonowa w Płońsku dodała, iż sprawa wydania ciała 29-latki i organizacji pogrzebu będzie uzgadniana z przebywającą obecnie w Polsce siostrą, która również zaopiekowała się 11-letnią córką ofiary i być może również w porozumieniu z ambasadą Ukrainy.

Kiedy doszło do zdarzenia?

Do zdarzenia doszło 3 czerwca - tego dnia około godz. 13.:15 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Płońsku otrzymał zgłoszenie z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, że w Nacpolsku, w gminie Naruszewo, dwie kobiety zostały zaatakowane nożem przez dwóch mężczyzn. Skierowani na miejsce funkcjonariusze wspólnie z ratownikami medycznymi udzielili pomocy rannym - jedna z kobiet, jak się później okazało 21-letnia Ukrainka, zabrana została pogotowiem lotniczym do szpitala. Druga zaatakowana, 29-latka, także Ukrainka, pomimo akcji reanimacyjnej zmarła na miejscu zdarzenia.

Policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała dwóch podejrzanych, także Ukraińców, w wieku 27 i 44 lat. Nie mają oni statusu uchodźcy. Status taki przyznano wcześniej obu kobietom, które stały się celem ataku.

W ramach śledztwa wykonywane i planowane są dalsze czynności, w tym z zabezpieczonymi dowodami, a jest ich bardzo dużo. Ze względu na dobro postępowania nie mogę mówić o nich szczegółowo. Do przesłuchania są też świadkowie, także druga z zaatakowanych kobiet, 21-letnia obywatelka Ukrainy, która przebywa wciąż w szpitalu - podkreśliła prokurator rejonowa w Płońsku.

Druga Ukrainka zostanie przesłuchana

Jak zaznaczyła, przesłuchanie odbędzie się, gdy tylko stan zdrowia poszkodowanej poprawi się.

Będzie to na pewno długie przesłuchanie, stąd czekamy na decyzję lekarzy - dodała prokurator Ambroziak.

Przypomniała, że 21-latka, która została ugodzona nożem m.in. w brzuch i w głowę, a także w nogę i rękę, trafiła do szpitala w stanie ciężkim i przeszła tam operację oraz zabiegi ratujące życie.

Co zamierza wyjaśnić prokuratura?

Prokurator rejonowa w Płońsku przyznała, iż jedną z okoliczności do wyjaśnienia, jest też m.in. przekroczenie granicy przez 27-letniego sprawcę ataku, który na Ukrainie podlega obowiązkowi służby wojskowej. 

Z jego wyjaśnień wynika, że dostał się do Polski w zasadzie podstępem, a mianowicie przeszedł granicę ze swoją matką, inwalidką, którą miał się opiekować, po czym matka wróciła na Ukrainę - powiedziała prokurator Ambroziak.

Dodała, że w przypadku 44-letniego drugiego podejrzanego płońska prokuratura na podstawie analizy pisemnego uzasadnienia tego postanowienia zdecyduje czy złoży zażalenie.

Wcześniej Prokuratura Rejonowa w Płońsku przedstawiła 27-latkowi zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa, natomiast 44-latkowi zarzuty pomocnictwa w zabójstwie i w usiłowaniu zabójstwa. 27-latek przyznał się do przedstawionych mu zarzutów i złożył obszerne wyjaśnienia, wskazując też miejsce, gdzie ukrył nóż, który posłużył do ataku - nóż ten odnaleziono. Z kolei 44-latek, nie przyznał się do pomocnictwa, złożył przy tym krótkie wyjaśnienie, podkreślając, iż w chwili zdarzenia był nietrzeźwy.

44-latek wyszedł na wolność

Wobec 27-latka Sąd Rejonowy w Płońsku zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące, do 1 września 2022 r., natomiast w przypadku 44-latka nie uwzględnił wniosku o tymczasowe aresztowanie.

Z ustaleń śledztwa wynika, że 27-latek wtargnął do mieszkania w Nacpolsku i nożem, który miał ze sobą, zadał po kilkanaście ciosów obu przebywającym tam kobietom. Powodem była próba wydobycia od kobiet informacji na temat aktualnego miejsca pobytu jego żony. Podejrzany przybył do Polski cztery dni wcześniej, gdyż uważał, że jego żona jest z innym mężczyzną.

Tuż po zdarzeniu do szpitala na badania trafiła dwójka dzieci rannej 21-latki, w wieku 5 miesięcy i 2,5 lat - nie stwierdzono u nich obrażeń. Zdecydowano wówczas, że dzieci pozostaną w szpitalu na obserwacji. W środę rzeczniczka płockiego Sądu Okręgowego sędzia Iwona Wiśniewska-Bartoszewska poinformowała PAP, iż "zapadło postanowienie o umieszczeniu małoletnich dzieci na czas trwania postępowania w spokrewnionej rodzinie zastępczej". Akta sprawy zostaną przesłane do Sądu Rejonowego w Nowym Targu, który będzie podejmował dalsze czynności w sprawie.

Według policji, obywatelki Ukrainy od około trzech miesięcy wynajmowały mieszkanie w miejscowości Nacpolsk i nie utrzymywały bliższych kontaktów z sąsiadami. Jak informowano po zdarzeniu, na posesję, gdzie mieszkały obie kobiety z dziećmi, w piątek po południu przyjechało dwóch mężczyzn. Po ataku nożem, obaj odjechali. Krzyk usłyszały osoby postronne, które powiadomiły służby.