17 września - w symboliczną rocznicę sowieckiej agresji na walczącą już z Niemcami Polskę - uroczyście otwarty został kanał łączący Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Tym samym Polska zyskuje niezależne od Rosji przejście z Zalewu na Bałtyk. "To droga wolności, nowych szans i nowych możliwości. Jest świadectwem woli, sprawczości, dążenia do Polski silnej, niezależnej i suwerennej" – stwierdził premier Mateusz Morawiecki.

W sobotę z udziałem m.in. Prezydenta RP, premiera Mateusza Morawieckiego, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a także ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka została otwarta nowa droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Dzięki przekopowi Mierzei Wiślanej Polska zyska niezależne od Rosji przejście z Zalewu na Bałtyk. Dzień później, 18 września, kanał będzie ogólnodostępny dla jednostek pływających.

Chcę ogłosić, że mimo trudnego położenia Rzeczypospolitej Polskiej, geopolitycznego w tej części Europy od ponad tysiąclecia, mimo wichrów wojen, które przyginały nas bardzo często do ziemi, mimo milionowych strat w naszym narodzie, mimo osobistych tragedii, które przeżyły polskie rodziny, pokolenia, mimo wszystkich przeciwności, mimo trudnych czasów, mimo lat komunizmu; mimo wszystkiego tego, co działo się także i w ciągu ostatnich 30 lat, Polska zwycięża. Zwycięża dziś tutaj na Mierzei Wiślanej - oświadczył prezydent Andrzej Duda.

Jak podkreślił prezydent, "państwo, które rozumie swój potencjał, swoją historię i swoje znaczenie, nie może sobie pozwolić na to, by być państwem zależnym, nie może sobie pozwolić na to, by ktoś inny decydował o jego ważnych, strategicznych sprawach". Tak było przez cały ten ogromnie trudny okres od 1945 roku, kiedy wpłynąć tutaj na Zalew Wiślany nie można było bez de facto zgody rosyjskiej - mówił.

Wiemy wszyscy, ile na przestrzeni tych dziesięcioleci było problemów, trudności, bardzo często sztucznie tworzonych tylko po to, by uniemożliwić tę komunikację, by uniemożliwić należyte funkcjonowanie polskim ośrodkom zlokalizowanym nad Zalewem Wiślanym, jak choćby Elblągowi, gdzie port elbląski de facto popadł w zapomnienie przez te wszystkie problemy, które przez całe lata były piętrzone i uniemożliwiały normalną żeglugę - podkreślał prezydent.

Jak wskazał, każda wielka inwestycja wiąże się z tym - zwłaszcza w naszym położeniu i w naszych uwarunkowaniach geopolitycznych i historycznych, że "taka inwestycja zawsze jest atakowana". Nie będę oceniał tych, którzy atakują tę inwestycję. Powody są różne, ale wiele z nich to także powody podszyte wielkim złem, z naszego punktu widzenia, i wszyscy doskonale o tym wiemy, dlatego to, że inwestycja jest zrealizowana, to jest wielkie zwycięstwo - wielkie zwycięstwo na przekór bardzo często wielkim interesom, także strategicznym, i ogromnym pieniądzom, które w związku z tym te interesy wspierają - mówił Andrzej Duda.

Nie chodzi o to, czy tu będą mogły przepływać największe statki; od tego, by odbierać towar z największych statków, mamy inne porty; od tego, by ładować największe statki, mamy inne miejsca na wybrzeżu Rzeczypospolitej. Chodziło o to, by ta droga symbolicznie była otwarta, by nie trzeba było pytać o zgodę kraju, który nie jest nam przyjazny, kraju, którego władze nie wahają się przed atakowaniem i niewoleniem innych - mówił Duda podczas wystąpienia.

"Morze Bałtyckie daje nam niesamowite szanse rozwojowe"

Otwierany dzisiaj kanał żeglugowy, to droga wolności, nowych szans i nowych możliwości. Zrywamy dzisiaj, symbolicznie w dniu 83. rocznicy napaści Związku Radzieckiego na Polskę, ostatnie pęta naszej w gruncie rzeczy zależności, naszego uzależnienia od Związku Radzieckiego, a później od Federacji Rosyjskiej - mówił szef rządu.

Podkreślał też, że Morze Bałtyckie jest wielką szansą Rzeczypospolitej. Morze Bałtyckie daje nam niesamowite szanse rozwojowe - mówił, dodając, że musi to być wykorzystane.

Kanał Żeglugowy przez Mierzeję Wiślaną jest świadectwem woli, sprawczości, dążenia do Polski silnej, niezależnej i suwerennej - ocenił Morawiecki.

"Kolejny akt tego, by Polska była naprawdę niepodległa"

Dzisiaj, po raz kolejny udowadniamy, że jesteśmy poważny państwem i dlatego, że nikt nie jest w stanie nas zatrzymać w tego rodzaju inicjatywach, ale także i dlatego, że potrafimy zrobić to, co zapowiedzieliśmy, że jesteśmy sprawczy - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, podczas sobotniej uroczystości oficjalnego otwarcia kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną.

Zdaniem prezesa PiS, "dzisiaj mamy ważny dzień". Ważny dzień, który tworzy też bardzo istotną perspektywę. Perspektywę właśnie tego czwartego portu i perspektywę lepszego jeszcze niż dzisiaj rozwoju tej ziemi - Elbląga, ważnego miasta, z którym jestem sam głęboko związany, i Warmii, i Mazur nawet, i jeszcze dalej - powiedział Kaczyński.

Jak wskazał, "musimy tą drogą iść, trzeba to rozwijać - to jest pierwszy krok, ten najważniejszy, decydujący". Ale - jak dodał - musimy myśleć już dzisiaj o tych kolejnych.

Wierzę, że to początek czwartego portu Rzeczypospolitej. Wierzę, że to nowy impuls dla rozwoju tej ziemi. Ale przede wszystkim wierzę, że to kolejny akt tego, co było przez bardzo długie lata naszym marzeniem, także po 1989 roku, by Polska była naprawdę niepodległa, naprawdę suwerenna i naprawdę była silnym, poważnym, liczącym się państwem - powiedział prezes PiS.

Po co nam przekop Mierzei Wiślanej?

Całkowita długość drogi wodnej z Zatoki Gdańskiej przez Zalew Wiślany do Elbląga to prawie 23 kilometry w tym samo przejście przez Zalew Wiślany wynosi nieco ponad 10 kilometrów, na rzece Elbląg - także ponad 10 kilometrów, a pozostałe ok. 2,5 km to odcinek, na który złożą się śluza i port zewnętrzny oraz stanowisko postojowe. 

Emocji i fałszywych argumentów w dyskusji o przekopie było tak wiele, że dziś o wielu z nich już niemal zapomniano. Gdyby słowa polityków traktować poważnie, to można było uwierzyć w to, że budowę przekopu w dużej mierze sfinansuje bursztyn, który zostanie wydobyty przy okazji przekopywania piaszczystego wału. Tego typu deklaracje, oparte na rzekomych szacunkach, ostatecznie nie znalazły żadnego pokrycia w faktach, a ilość bursztynu znalezionego podczas prac jest symboliczna. 

Prace budowlane ostatecznie rozpoczęły się w 2019 roku - również w atmosferze, gorącej politycznej dyskusji. Ta wracała jeszcze wielokrotnie, choćby wtedy, gdy okazało się, że komunikowane przez rząd koszty przekopu - sięgające początkowo około 880 mln złotych -  ostatecznie wzrosły do 2 mld, biorąc pod uwagę sfinansowanie całej nowej drogi wodnej prowadzącej aż do Elbląga. Dziś nie ma to jednak żadnego znaczenia - przekop bowiem powstał. W kwietniu 2022 r. wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski informował, że ostateczny koszt budowy kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną będzie znany w październiku lub listopadzie tego roku.  

Ostatecznie jako lokalizację przekopu inwestor - czyli Urząd Morski w Gdyni - wybrał tak zwany Nowy Świat na Mierzei Wiślanej. Sam kanał ma kilometr długości, natomiast cała nowa droga wodna to już blisko 25 km. Głębokość kanału to 5 metrów. W praktyce oznacza to, że będą mogły przeprawiać się nim jednostki, które mają maksymalnie 4 i pół metra zanurzenia. Statki te mogą mieć maksymalnie 100 metrów długości i 20 metrów szerokości. To parametry dla jednostek, które w transporcie morskim uważane są za niewielkie i nie odgrywają kluczowej roli w handlu dalekomorskim. Mogą mieć jednak znaczenie o charakterze lokalnym.

W ramach budowy przekopu powstała także sztuczna wyspa, która jest zlokalizowana na Zalewie Wiślanym na wysokości miejscowości Przebrno. Zgodnie z założeniami wyspa stać ma się przede wszystkim siedliskim ptaków. Konieczne było także zbudowanie tak zwanego portu osłonowego od strony Bałtyku - by ograniczyć zagrożenia związane z falowaniem morza. Do tego powstała śluza, niezbędna do bezpiecznego przeprawienia statków oraz zupełnie nowy układ drogowy na jedynej prowadzącej przez mierzeję trasie. W jego ramach zbudowano chociażby dwa obrotowe mosty, dzięki którym wschodnia część Mierzei Wiślanej, w tym leżąca tam Krynica Morska, nie będą "odcinane od świata" w trakcie przeprawy statków przez kanał. To także był jeden z argumentów przeciwników inwestycji.

Przekop przez Mierzeję Wiślaną ma przede wszystkim otworzyć port w Elblągu na Zatokę Gdańską, a co za tym idzie - przyciągnąć firmy, które są zainteresowane sprowadzaniem albo wysyłaniem towarów do pięciu tysięcy ton. Na razie jednak jest to niemożliwe, ponieważ tor wodny urywa się 900 metrów przed portem. Dlaczego? Urząd Morski w Gdyni uważa, że ten odcinek należy do miasta i to Elbląg powinien za niego zapłacić. Ten argument jednak szybko można podważyć, ponieważ już teraz wspomniany Urząd odpowiada za pogłębienie 3-kilometrowego odcinka, właśnie na terenie miasta.

Ja tego nie potrafię zrozumieć - mówi prezydent Elbląga Witold Wróblewski, który od wielu lat promował przekop Mierzei. Skoro Urząd Morski pogłębia w porcie te dwie linie znajdujące się na terenie miasta, to dlaczego nie może pogłębić tej ostatniej 900-metrowej? Prezydent Elbląga zaznacza też, że samorządowcy "po drodze" toru wodnego nie odpowiadają za jego pogłębienie. Ani wójt, ani starosta nie musieli za to płacić ze środków samorządu - mówi włodarz miasta. Bez pogłębienia 900-metrowego odcinka do portu będą mogły przypływać tylko statki o tonażu do tysiąca ton.

Nie tylko ostatnie 900 metrów jest kwestią sporu. Urząd Morski przewiduje pogłębienie filetowego odcinka [PATRZ MAPA] do głębokości 5 metrów ze ściankami larsena, a już żółty odcinek ma być ich pozbawiony. To spowoduje, że ten tor przez przesuwające się osady będzie zwężał się. Zamiast toru wodnego o 20 metrach szerokości będzie 12 - mówi prezydent Wróblewski. A to oczywiście negatywnie wpłynie na manewrowanie.

Negocjacje w tej sprawie trwają. Tor na rzece Elbląg ma być pogłębiony w przyszłym roku i zarówno zarząd portu, jak i władze Elbląga liczą, że te 900 metrów też zostanie dokończone. Jeżeli wydajemy 2 miliardy złotych na przekop, to każdy się zapyta, czemu nie doprowadzić tego do końca? - pyta Witold Wróblewski. Szacowany koszt pogłębienia 900-metrowego odcinka wyniósłby około 60 milionów złotych, co przy budżecie całej inwestycji jest niewielkim procentem. 

Obecnie port ma trzech właścicieli. 46 procent udziałów ma sektor prywatny, 30 procent należy do miasta, a 24 do Skarbu Państwa. Zarówno zarząd portu, jak i władze miasta są otwarci na wejście kapitałowe rządu, ale kluczowa tutaj jest wspólna strategia rozwoju. Mówiąc wprost, aby port się rozwijał potrzebne są konkretne inwestycje - most skracający drogę z portu do krajowej S-7, czy uzbrojenie terenów na Modrzewinie. Na chwilę obecną wiadomo już, że z RPO województwa warmińsko-mazurskiego władze miasta otrzymają 200 milionów złotych na kolejne inwestycje.