36-letni kierowca spowodował w Rzeszowie dwie kolizje, w tym jedną z radiowozem. Okazało się, że był pijany i bez prawa jazdy, a samochód, który prowadził, nie miał badań technicznych. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia.

Do zdarzenia doszło w środę po południu. Uwagę jadących na interwencję policjantów z komisariatu na Baranówce zwrócił mercedes, który ulicą Ustrzycką jechał bardzo niepewnie. Nie miał też jednego bocznego lusterka. Funkcjonariusze podali kierującemu sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania. Jednak kierowca je zignorował i kontynuował jazdę.

Na skrzyżowaniu z ul. Dębicką z impetem wjechał w prawidłowo jadącą kierującą mazdą. Mimo to, nadal nie zatrzymał się i kontynuował ucieczkę. Na kolejnym skrzyżowaniu w wyniku gwałtownego hamowania kierowca mercedesa stracił panowanie nad samochodem, po czym się zatrzymał. Za nim zatrzymali się prowadzący pościg policjanci. Wtedy mężczyzna próbując uciekać, cofając uderzył w radiowóz, a następnie w znak drogowy. Policjanci wybiegli z radiowozu, wyciągnęli kluczyki ze stacyjki mercedesa i zatrzymali kierowcę – relacjonował oficer prasowy rzeszowskiej policji podinsp. Adam Szeląg, 

Kierowcą okazał się 36-letni mieszkaniec powiatu rzeszowskiego. Mężczyzna był pijany. Miał w organizmie 3 promile alkoholu.

Okazało się, że pasażer także jest pijany,  36-latek nie ma prawa jazdy, a jego samochód nie posiada aktualnych badań technicznych.

Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia m.in. za niezatrzymanie się do kontroli, kierowanie w stanie nietrzeźwości i spowodowanie kolizji. Na szczęście w spowodowanych przez niego zdarzeniach nikt nie ucierpiał.