Policjanci uniemożliwili zapowiadany na godz. 10:00 protest rolników, którzy mieli zablokować szerokotorową linię kolejową w Hrubieszowie, którędy do Polski wjeżdża zboże z Ukrainy. Wcześniej rolnicy odstąpili od planów blokady polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Dorohusku, ponieważ na taką formę akcji nie zgodziła się „Solidarność”. Mimo tego rolnicy postanowili zostać w Hrubieszowie aż do przyszłej środy. Szefowie organizacji rolniczych nie ufają obietnicom nowego ministra rolnictwa w sprawie powstrzymania napływu ukraińskiego ziarna do naszego kraju.

O godzinie 10:00 rolnicy mieli przystąpić do protestu i zablokować szerokotorową linię kolejową w Hrubieszowie, którędy do Polski wjeżdża zboże z Ukrainy. Jak powiedział wcześniej szef AgroUnii Michał Kołodziejczak, protest został zgłoszony na 7 dni, ale rolnicy są gotowi go przedłużać. 

Tymczasem reporter RMF FM Krzysztof Kot informuje, że do protestu na torach nie doszło. Blokadę trakcji uniemożliwili policjanci. Protest trwa w związku z tym obok. 

Nie mamy pieniędzy na przeżycie. Nasze zboże jest obecnie nic nie warte. W tym sensie jest bezcenne - mówi jedna z rolniczek obserwująca, jak przejeżdżają kolejne pociągi z ukraińskim zbożem.

Na miejscu pojawiło się kilkanaście radiowozów, z których wysiadł kilkudziesięciu mundurowych. Dołączyli do nich funkcjonariusze straży granicznej i ochrony kolei.

Siły raczej nie będziemy używali - usłyszał od rolników dziennikarz RMF FM.

Kołodziejczak w RMF FM: To jedna wielka fikcja

Godzinę temu za mną przejechał pociąg, około 60 wagonów, które przywiozło kukurydzę, a słyszymy zapewnienia, że zboże i kukurydza już do Polski nie przyjeżdżają. Kilkaset metrów od nas to zboże jest rozładowywane. To co opowiada dzisiaj minister Telus i polski rząd to jedna wielka fikcja - mówił Michał Kołodziejczak, który był gościem Rozmowy w Południe w RMF FM.

Zapowiedział, że protest w Hrubieszowie będzie trwał 7 dni. Będziemy tutaj stać, domagać się tego, żeby cło na towary rolno-spożywcze z Ukrainy zostało jak najszybciej przywrócone - mówił.

Wezwał rolników w całym kraju, by bronili polskiej żywności. Nie obronimy się, jeżeli nie będzie zrywu i w całym kraju nie będą powstawały komitety protestacyjne - stwierdził rozmówca Mariusza Piekarskiego.

Ukraińskie zboże w polskich magazynach - co na to nowy minister

Plan nowego ministra rolnictwa Roberta Telusa opiera się na zapowiedzi Ukrainy, że niedługo zatrzyma transport zboża do Polski. Nie wiadomo, kiedy będą konkrety.

Nie wiadomo też, jaki pomysł ma minister na pozbycie się nadmiaru zboża z Polski i wysłanie go w świat, czy też - jak mówi - rozdzielenie go w Europie. Według jego słów z polskiego rynku trzeba "zdjąć" ok. 4 mln ton zboża. Telus przytacza obietnicę ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, że to zboże będzie priorytetowym towarem podczas przewozów koleją i podczas wyładunku w portach, tak jak wcześniej było w przypadku węgla.

Telus zapowiedział we wtorek, że zwróci się do swoich odpowiedników z Czech, Rumunii, Bułgarii i Słowacji, by wspólnie wystąpić do UE o zrewidowanie - od czerwca - sprawy ceł. Dziś ma się spotkać z ambasadorami tych krajów.

Tymczasem dziennikarka RMF FM w Brukseli, Katarzyna Szymańska-Borginion donosi, że aby zablokować przedłużenie handlu bezcłowego z Ukrainą, Polska musiałaby zbudować mniejszość blokującą, a na to nie ma raczej szans. Ponadto Polska na razie się o to nie stara.

Minister Telus mówił, że chce zrewidować sprawę ceł od czerwca, czyli po przedłużeniu bezcłowego handlu. Chodzi więc o uruchomienie tzw. klauzuli bezpieczeństwa. Tu też nie będzie łatwo, bo trzeba udowodnić, że są zakłócenia na całym unijnym rynku, a nie tylko regionalne.

Protestujących rolników deklaracja nowego szefa resortu rolnictwa nie zadowoliła. Wciąż nie ma konkretów, chcemy dokumentów - mówił Michał Kołodziejczak, szef AgroUnii. Podobnie uważa Władysław Serafin z Kółek Rolniczych. Minister nic nowego nie powiedział. Powtarzał internetowe frazesy - oświadczył.