"To świetna inicjatywa, która wyszła od kobiet i jest skierowana do kobiet. Praca w męskim zawodzie może przysporzyć wiele problemów i przykrości zwłaszcza na początku kariery" - mówi Dominika, jedna z uczestniczek programu Mentoring Female 2 Female działającego na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. O projekcie piszemy z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet w Inżynierii, który przypada 23 czerwca.

Święto kobiet inżynierów zainicjowano w 2014 roku w Wielkiej Brytanii, było częścią kampanii, która miała na celu przełamać stereotyp, że inżynieria to męski świat. Dwa lata później święto patronatem objęło UNESCO. I choć z roku na rok kobiet wybierających techniczne kierunki studiów przybywa, to jednak nadal jest ich zadecydowanie mniej niż mężczyzn.

Średnio na polskich politechnikach uczy się około 30 proc. kobiet. Nie inaczej jest na krakowskiej AGH, gdzie w 2020 roku studiowało 33 proc. kobiet.

W mijającym roku akademickim na AGH działał pilotażowy program Mentoring Female 2 Female, inicjatywa stworzona przez jedną z absolwentek Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami AGH.

To inicjatywa stworzona przez kobiety i skierowana do kobiet - mówi Agata Hajduga, która już od wielu lat jest mentorką dla pracujących z nią kobiet inżynierów na całym świecie. Program powstał, by ułatwić stawianie pierwszych kroków w karierze studentkom WILiGZ AGH. 

Pomysł był bardzo prosty, zaproponować studentom taką mentorkę, której sama potrzebowałam, będąc na początku swojej kariery - opisuje. Okazało się jednak, że ogrom wiedzy i doświadczenia do przekazania przekraczał możliwości jednej osoby, dlatego o pomoc poprosiła swoje koleżanki ze studiów.

W jego prace zaangażowało się w sumie siedem kobiet inżynierów (mentorek), które wzięły pod swoje skrzydła 15 studentek AGH. Swojego wsparcia inicjatywie udzielił dziekana Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami (WILiGZ) Marek Cała.

Z panią Agatą spotkałem się pod koniec ubiegłego roku. Przegadaliśmy ponad dwie godziny i idea F2F zaczęła nabierać coraz bardziej realnych kształtów. (...) Zaczęła się wspaniała przygoda, w którą z dnia na dzień angażowało się coraz więcej osób - wpomina. 

Jak opisuje Agata Hajduga, wspólne prace nad program rozpoczęły się w styczniu. Na początku spotykałyśmy się ze sobą online, a ponieważ mieszkamy w różnych miastach w Polsce i na świecie (Warszawa, Kraków, Jasło, Brisbane w Australii, Sztokholm w Szwecji), trzeba było pogodzić ze sobą różne strefy czasowe - opowiada. Wstawałam o 4 rano, żeby połączyć się na spotkanie, które w Polsce zaczynało się ok. 20.30 - wspomina.

Kurs Mentoring Female 2 Female wystartował 8 marca, w Dniu Kobiet. Dziś w Międzynarodowy Dzień Kobiet w Inżynierii ma swój finał. To jego pierwsza odsłona. Bo - jak zapewniają mentorki - będą kolejne. Inicjatywa została bowiem bardzo dobrze przyjęta przez uczestniczące w programie studentki.

Dzięki programowi, dzięki mentorkom wiem, czego mogę się spodziewać stawiając pierwsze kroki w życiu zawodowym. Dziewczyny chętnie podzieliły się z nami, studentkami swoją, jak się okazuje, dość cenną wiedzą, popartą doświadczeniem - mówi Dominika, jedna z uczestniczek F2F.

Program dodał mi odwagi przy podejmowanie życiowych decyzji, pozwoliło mi to zrozumieć, że jaką drogą bym nie poszła to i tak z każdej sytuacji wyjdę cało - dodaje.

W ramach kursu odbyło się kilkanaście spotkań, zarówno bezpośrednich z mentorkami, jak i ogólnych, wspólnych online. Wszystko w ramach wolontariatu. Starsze koleżanki dzieliły się ze studentkami AGH swoim doświadczeniem, opowiadały, jak radzić sobie z niepowodzeniami, jak doceniać drobne sukcesy i zaistnieć na rynku pracy zdominowanym przez mężczyzn.

Niebywałe jest to, że te kobiety chciały podzielić się swoim doświadczeniem z młodymi osobami, które dopiero wkraczają w zawodowe życie, chętnie dawały nam wskazówki i udzielały porad, obdarzyły nas swoim czasem - po prostu rozmawiały z nami - mówi Dominika.

Dzisiaj podsumowujemy i kończymy edycję #0 programu F2F - z wielką nadzieją czekam na kolejne. Tak właśnie działa F2F - kobiety WILiGZ zrobiły dla siebie coś wspaniałego. A ja jestem po prostu dumny, że mogłem być chociażby niewielką cząstką tego wspaniałego przedsięwzięcia - dodaje dziekan Marek Cała.